poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 7

7.I would.

Laura's POV
-Pójdę otworzyć.Gdzie jest ręcznik?-zapytał mnie.Pokazałam na szafkę i skinęłam głową.Przed wyjściem ostatni raz pocałował mnie w usta.Jest gentelmanem.Mam na myśli,kto idzie prawie nago otworzyć drzwi w domu przyjaciela?Nikt.Usłyszałam,że drzwi otwierają się i kilka sekund później moja siostra krzyczy,jakby była świadkiem jakiegoś morderstwa.Co do cholery?Justin nie był nagi,prawda?Nie,myślę,że nie byłby taki głupi.Ale dlaczego moja siostra tak głośno krzyczała?Muszę się tego dowiedzieć.
Wyskoczyłam spod prysznica,szybko chwyciłam ręcznik,owinęłam się nim i poślizgnęłam.Znowu.Zwyczajna ja.Niezdarna jak zawsze.Wrzasnęłam,bo bolało jak cholera.Mój biedny tyłek.Ouch.Justin musiał to usłyszeć,bo stał przede mną,by pomóc mi z powrotem wstać w mniej niż 10 sekund.Popatrzył zszkowany,lekko zdenerwowany i zmartwiony.Ale dlaczego?Moja siostra także przybiegła do łazienki.Wyglądała na podekscytowaną i zdenerwowaną.Wkrótce dowiedziałam się dlaczego.
-Laura?Jesteś kurwa przyjaciółką Justina Biebera i nie powiedziałaś mi?-krzyknęła na mnie wskazując na Justina.
-Co?-odkrzyknęłam.Justin przeczesał ręką włosy,bezgłośnie mnie przeprosił i spojrzał na podłogę.Pocałowałam Justina Biebera,chociaż on mógłby mieć każdą kobietę,którą by zechciał?O mój Boże,zrobiło mi się słabo.Zemdlałam.
------
-Laura?Laura?Obudziłaś się?-usłyszałam głos,ale byłam zbyt zmęczona, by otworzyć oczy.
-Laura,słyszysz mnie?-powiedział inny głos,to był chłopak.Głos był piękny.-Laura?-chłopak powtórzył.Byłam pewna,to był Justin,pamiętałam.Czemu czekał,aż się obudzę,skoro jest tak sławny?-Proszę,wszystko musi być w porządku!-błagał,jego głos się załamał.Czy on płakał?Musiałam sprawdzić,więc otworzyłam ostrożnie jedno oko.Chłopak z brązowymi włosami patrzył prosto w moją twarz,jego oczy się rozszerzyły,gdy zobaczył,że się obudziłam.Szybko wytarł łzy ze swojej twarzy.Yep,płakał.
-Gdzie ja jestem?-zapytałam sennym głosem.Otworzyłam wtedy drugie oko i gapiłam się na mężczyznę,którego nie znałam,to mnie trochę przestraszyło i skrzywiłam się.To była odpowiedź na moje pytanie.
-Jesteś w szpitalu kochanie.-powiedziała Julia.Jej głos rozpoznałabym z tysięcy.Spojrzałam w bok,ponieważ coś piszczało w rytmie bicia mojego serca.Beep.Beep.Beep.To denerwujące jak cholera.
-Co się stało?-zapytałam kiedy wzięłam łyk wody.Pamiętam tylko,jak moja siostra krzyknęła dlaczego jej nie powiedziałam,że jestem przyjaciółką Justina Biebera.Ale gdzie jest Lucy?
-Zemdlałaś i byłaś nieprzytomna kilka minut.Zawiozłem Cię do zespołu ratunkowego.-powiedział Justin i pogłaskał mnie po policzku.Weź ode mnie swoje palce!Pomyślałam,ale nie mogłam tego powiedzieć.
-Powiedz jak długo czekałeś,aż się obudziłam?-powiedziałam sennym głosem.Chciałam to wiedzieć.
-4 godziny.-odpowiedział damski głos.Usiadłam lekko zdziwiona,aby dowiedzieć się kto to powiedział.Ku mojemu zaskoczeniu to była moja mama.Co za radość.
-Co Ty tu robisz?-syknęłam na nią zirytowana.Na początku wrzeszczała na mnie za to,że zerwałam z Lukiem,a teraz jest tu.Co za ironia.
-Whoa,wyglądasz na bardzo szczęśliwą,widząc swoją mamę przed tym jak wyjeżdżasz na rok do Ameryki,a ona odwiedziła Cię w szpitalu,bo martwi się o Ciebie.-moja mama powiedziała sarkastycznie.
-Cokolwiek,zostaw mnie samą.Wszyscy z was!-powiedziałam pomijając Julię,bo ona była moją najlepszą koleżanką i musiałam jej wiele powiedzieć.Popatrzyła na mnie,wiedziała że jest jedyną osobą z którą chcę porozmawiać.Kiedy Justin opuścił pokój,popatrzył na mnie ze smutkiem i znów powiedział bezgłośne 'przepraszam'.Yeah,pieprz się.
-Co się stało?-zapytała mnie podnosząc jedną brew.Ni umiałam tego zrobić,często próbowałam,ale zawsze podnosiłam dwie brwi.Znowu mówię głupoty,czyż nie?
-Byliśmy pod prysznicem,dopóki Lucy nie zadzwoniła dzwonkiem do drzwi,krzyczała,wywróciłam się w łazience,przyszedł Justin,Lucy krzyczała na mnie,dlaczego jej nie powiedziałam,że jestem przyjaciółką Justina Biebera.-wyjaśniłam jej w jednym zdaniu.Kiedy skończyłam,nabrałam powietrza.
-Czekaj.Gdzie jest problem?-zapytała Julia i popatrzyła bardzo zmieszana.
-Pocałowałam Justina Biebera.-powiedziałam podkreślając wyraźnie jego nazwisko.
-Yeah,wiem?Ale...poczekaj...wiedziałaś,że to był on,prawda?-odpowiedziała,a jej usta uformowały się w literę 'o'.
-Nie,nie znałam go.-powiedziałam patrząc prosto w jej zielone oczy.
-Co?Jak mogłaś nie poznać Justina Biebera?-powiedziała,szepcząc bardzo głośno.Zawsze to robiła,kiedy chciała krzyczeć,a nie mogła.
-Nie wiedziałam!Mam na myśli,mówiłam o nim i jak nieznośnie jest słuchać,gdy Lucy o nim mówiła.O mój Boże!Jestem idiotką.-powiedziałam,policzkując się w myślach.Oczywiście,że to był Justin Bieber.To było jasne.Jego imię to Justin,jest piosenkarzem,ma 18 lat i jest sławny.Jestem naprawdę głupia.Jak mogłam sobie tego nie uświadomić?
------
-Ale on powinien mi powiedzieć!-prychnęłam na nią.
-Ale może bał się,że Cię straci,bo wiesz jego sława i to wszystko.-Julia mi przypomniała.
-Stracić mnie?Nie chcę go więcej widzieć!-jęknęłam,ciągnąc moje włosy.
-Czemu,nie zrobił niczego złego.Uważam,że nie chciał Cię stracić.-powiedziała klepiąc mnie po plecach i pocieszając mnie.Teraz byłam w domu,ponieważ lekarze powiedzieli,że jestem wystarczająco silna,aby opuścić szpital.
-Wystarczy odebrać połączenie,martwi się o Ciebie.-dodała patrząc na mój telefon,ponieważ Justin dzwonił do mnie ze 100 razy odkąd opuścił moją salę.Przemyślałam odpowiedź i podjęłam decyzję.
-Dobrze.-prychnęłam i nacisnęłam na zielony przycisk.
-Czego chcesz?-syknęłam do telefonu.
-Dzięki Bogu,że oddzwoniłaś.Laura posłuchaj mnie.Nie odkładaj słuchawki!Proszę,naprawdę chcę z tobą porozmawiać!-błagał.Myślę,że znowu płakał.Aczkolwiek to było słodkie.
-Dobrze,tylko zdecydowanie nie przez telefon.-warknęłam podirytowana.Nienawidzę rozmawiać o poważnych rzeczach przez telefon.To takie bezosobowe.
-Ok.Mogę przyjść za 20 minut?-zapytał,trochę zaskoczony,niepewien czy mówię prawdę.
-Yeah,jeśli to jest takie ważne.-powiedziałam znudzona i zła.
-Tak,jest.-próbował odpowiedzieć,ale jego głos załamał się,kiedy próbował powiedzieć 'jest'.Słodkie.Jakkolwiek.Jego głos brzmiał sexy.Kiedy tylko pomyślałam jak może wyglądać,robiło mi się gorąco.
-Więc niestety do zobaczenia.-syknęłam i rozłączyłam się zanim zaczął protestować.Ha!No twojej twarzy suknisynu.Zakładam się,że mógłby dostać każdą dziewczynę jaką chce,ale może chce mnie.Dupek.
Zadzwonił dzwonek do drzwi,a ja głośno westchnęłam.Dlaczego muszę się na to zgadzać?Nie chcę więcej widzieć tego chłopaka w moim życiu.Julia wyszła 10 minut temu,jak odłożyłam słuchawkę,bo myślałam,że dam sama radę i nie potrzebuję jej już,a to jest rzecz między mną,a Justinem.Bla.Bla.Bla.Otworzyłam drzwi i stanęłam tam,opadła mi szczęka,a łzy zaczęły napływać do moich oczu.No Laura, nie płacz.Nie płacz,tylko dlatego,że ma bukiet czerwonych róż w dłoniach,nie,ponieważ za nim stał chłopak,który wyglądał jak jeden z jego najlepszych przyjaciół,trzymający tabliczkę z napisem 'Proszę wybacz mi'.Laura nie płacz,bo zaczyna śpiewać piosenkę swoim pięknym i ciepłym głosem."If I could take away the pain,and put a smile on your face,baby,I would,baby,I would.If i could make a better way,so you could see a better day,baby,I would,baby,I would."Tylko nie płacz kurwa.Oczywiście popłakałam się.Typowa dziewczyna.Typowa ja.
To brzmiało cholernie pięknie,a jak spojrzałam w jego piwne oczy moje serce zaczęło bić szybciej i szybciej.Nie mogę powiedzieć dlaczego,ale miałam dziwne uczucie.Nie mogę być w nim zakochana,prawda?Po wszystkim co mi zrobił,to znaczy,nic mi nie zrobił,ale nie powiedział mi,że jest sławny.Nie wahając się ani chwili dłużej,pomogłam mu wstać, bo był na kolanach,uścisnęłam go,otarłam jego łzy i delikatnie pocałowałam w usta.On był porywający.
-Dziękuję,że mi przebaczyłaś kochanie.-na jego twarzy pojawił się cudowny uśmiech.
-Nie jestem twoim kochaniem i yeah cokolwiek...-mruknęłam starając się  udawać nadąsaną.
-Nie jesteś dobrą aktorką.-Justin powiedział i zaśmiał się.
-Kurwa.-zaklęłam.Justin znów zaczął się śmiać.Wiem,wiem.
-Przepraszam,że Ci wszystkiego nie mówiłem,ale jest jeszcze jedna rzecz,którą musisz wiedzieć.Nie chciałem ryzykować,gdy byliśmy w samolocie.Ale powiem Ci to teraz.Jesteś cholernie piękna.-potknął się patrząc na podłogę.Teraz zdałam sobie sprawę o co chodziło z tym autografem i zdjęciami.Oczywiście.Jestem idiotką!
-To jest dla mnie jasne,dlaczego śmiałeś się,że moja siostra wariuje na punkcie Justina Biebera.-powiedziałam i usiadłam na kanapie.
-Tak,to było zabawne.-przyznał i uśmiechnął się.
-Chcesz coś do picia?-skinął głową,a ja przyniosłam mu szklankę wody.
-Laura,wierz lub nie,ale bardzo się o Ciebie martwiłem,gdy straciłaś przytomność.Zapytaj Lucy-była pierwszą dziewczyną,oprócz mojej mamy,która widziała,że płaczę...-powiedział biorąc łyk wody.
-Lucy?Więc znasz ją już?zapytałam.Skinął głową.
-Tak.Jest miłą dziewczyną.Zrobiłem sobie z nią wiele zdjęć,czekając,aż się obudzisz.Podpisałem prawie wszystko co ze sobą miała.
-Boże,myślę,że marzenie jej życia się spełniło.-roześmiał się.Nagle przypomniała sobie odpowiedź Justina o tym,że Lucy była pierwszą dziewczyną widzącą jak on płacze.Płakał jak straciłam przytomność?Dlaczego?To znaczy ja jestem tylko Laura Woods,normalna 18-letnia dziewczyna z Austrii,która jest tak piękna jak Narnia.-Płakałeś?-skierowałam się bezpośrednio do niego.Widziałam jego rumieniec.
-Byłem zaniepokojony.-bronił się.
-Słodki.-mruknęłam pod nosem,ale oczywiście to usłyszał,bo wstał,a jego twarz znajdowała się centymetry od mojej,a nasze usta prawie się dotykały.
Jasna cholera.Jakiegoś dnia rozwalę mój telefon.Rzucam nim o ścianę,został przejechany przez samochód i nic.Uspokój się Laura.Zawsze,gdy robi się poważnie mój telefon zaczyna mi przeszkadzać.Nie ważne czy śpię,jestem z moim chłopakiem,czy całuję się z Justinem Bieberem-najgorętszym 18-letnim piosenkarzem na całym świecie.Mój telefon nie będzie milczeć nawet jak będzie w trybie cichym.Jak ja go nienawidzę."Wszystko w porządku?"-napisała Julia.Byłam zbyt rozkojarzona,by odpisać.Rozpraszało mnie jak Justin całował mnie po szyi.
Nagle przypomniałam sobie przyjaciela Justina.
-Justin przestań.-zaprotestowałam i pchnęłam go z dala od siebie.-Co się stało z twoim przyjacielem,który jest na zewnątrz domu i trzyma tabliczkę?-zapytałam.Był wstrząśnięty.Podparł się o tył głowy.
-Kurwa.-powiedział bezgłośnie.Pobiegliśmy do drzwi i je otworzyliśmy.To był błąd.Jego przyjaciel stał oparty o drzwi i upadł.
-Cholera...-zaklął i spojrzał na nas.-Zapomniałeś o mnie!-chrząknął kopiąc Justina w krocze.Upadł.Miał otwarte usta.Wyglądało to boleśnie.-O mój Boże.Tak mi przykro bracie.Nie chciałem cię uderzyć w jaja.-facet krzyknął w panice.Justin otworzył oczy wciąż leżąc na ziemi i dał mu śmiertelne spojrzenie.
-Nienawidzę Cię,ale Cię kocham,bo jesteś moim najlepszym kumplem.-Justin syknął wstając.-Przepraszam,że o tobie zapomniałem,ale byliśmy...eee...zajęci.-powiedział.Uśmiechnął się i zaczął mówić.
-Jestem Chaz.-facet powiedział i przytulił mnie.
-Miło Cię poznać.Jestem Laura.-powiedziałam,ale jetem pewna,że on to wiedział.Justin mu musiał wszystko powiedzieć.
-Wiem.-jednak miałam rację
-Justin,mówiąc o tym co zrobiłeś to było naprawdę miłe z twojej strony.Nigdy nie dostałam tak dużego bukietu.Są piękne!-powiedziałam mu wkładając róże do różowego wazonu i umieszczając je na małym stoliku.
-Przepraszam jeszcze raz.-odpowiedział smutno.
-Już dawno o tym zapomniałam.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Dziękuję kochanie.-powiedział i podszedł do mnie.Położył ręce na moich ustach i spojrzał mi w oczy.Pamiętam tę piosenkę,którą śpiewał.To było piękne,a ponieważ ja nic nie wiem na temat niego i jego piosenek,miał mi wszystko opowiedzieć po tym jak go pocałowałam.
-Piosenka była przepiękna.-przyznałam.
-Tak myślisz?-wyszeptał mi do ucha.Przez jego głęboki głos miałam gęsią skórkę na całym ciele.
-Tak na pewno.-powiedziałam przyciągając go do siebie.
-EW.Idźcie do pokoju!-usłyszałam jak krzyczy Chaz.Oddaliliśmy się od siebie i na niego spojrzeliśmy.
-Chciałabym żebyś pamiętał,że to moje mieszkanie.-syknęłam na niego.
-Przepraszam.-mruknął.Odwróciłam się do Justina i było jedno pytanie,które nie mogło opuścić mojej głowy.
-Dlaczego zrobiłeś dla mnie to wszystko?
-Ponieważ Cię lubię.Bardzo 


piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 6

6.Busted incognito

Justin's POV
Kiedy wywiad się skończył i ja chciałem opuścić studio kierując się  stronę domu Laury,mój manager Scooter chwycił mnie za rękę i zatrzymał mnie.
-Musimy porozmawiać.-powiedział z poważnym wyrazem twarzy.Cholera,czego on ode mnie chciał?-Wracaj.-zmusił mnie.-Mam pięć minut-później mam spotkanie.-wywrócił oczami i spojrzał prosto w moje oczy.-To co powiedziałeś w wywiadzie nie było ok.-powiedział spokojnie.Wziąłem głęboki oddech.Uspokój się Justin.Wystarczy spokojnie odpowiedzieć.
-Co?To,że powiedziałem,że jest w moim życiu pewna dziewczyna?Mogę mówić cokolwiek chcę,mam 18 lat!I mam też życie prywatne.Nikt i nic nie zabroni mi kochać dziewczyny.Nie poradzę nic na to,że mam uczucia.I nie będę kłamał ludzi!-wrzasnąłem na niego.Stał tam.Jego szczęka uderzyła o podłogę,patrzył na mnie.
Nie wierzył w to co powiedziałem.Ja także nie.Nie zachowałem spokoju,ale to mnie nie obchodziło.
-Według kontraktu musisz rzekomo być singlem na kolejne dwa lata.Fani będą Cię za to nienawidzić.-powiedział wciąż opanowany.
-Nie obchodzi mnie pieprzony kontrakt!Chcę żyć swoim życiem!-odpowiedziałem wysokim głosem.Ten fakt ,że fani będą mnie nienawidzić zranił mnie.Bardzo.
-Justin uspokój się!-powiedział Scooter trzymając mnie za ręce,bo ciągle wyrzucałem je w powietrze.
-Przepraszam.-wymamrotałem i obróciłem się aby wyjść.
-Justin ta dyskusja jeszcze się nie skończyła.-krzyknął,byłem pewny,że spoliczkowałby nie śmiertelnie,ale założyłem słuchawki i usiadłem na miejscu kierowcy w moim Land Roverze.
Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i usłyszałem krzyk,że już idzie.Boże,jak lubię słuchać jej głosu.Miałem nadzieję,że nie zauważy jak bardzo jestem zdenerwowany na Scootera.To sprawiało,że byłem bardziej rozzłoszczony.Mam na myśli,że jestem nastolatkiem.Kocham moich fanów i tworzenie muzyki,naprawdę,to moje życie,ale czasami tęsknię za swoim dawnym życiem,nie byciem sławnym na całym świecie,robieniem tego co robią chłopcy w moim wieku.Ale to ja wybrałem sposób na swoje życie,a teraz muszę w nim żyć,chociaż czasami myślę,aby je porzucić,jak teraz.Wtedy myślę o moich fanach,o tym jak mnie wspierają i zapominam o tym.
Otworzyła drzwi i jak zawsze wyglądała oszałamiająco.Wręczyłem jej kwiaty.Kupiłem je dla niej wcześniej,by ukryć mój gniew.Pociągnąłem ją do ogromnego,ciasnego uścisku,a kiedy poczułem jej perfumy chwilowo się uśmiechnąłem.Zapytała się mnie co się stało.Odpowiedziałem,że nic.Nic się nie stało.Brzmiało to jak bzdury.Starałem się tam nie załamać.Ale ona nie dała się nabrać,więc pocałowałem ją pierwszy i wtedy powiedziałem,że mój manager powiedział mi,że moi fani znienawidzą mnie za to co powiedziałem w wywiadzie.
Podeszła bliżej i przytuliła mnie poklepując po plecach.Poczułem się dobrze.To trochę mnie uspokoiło.Myślałem o piosence,którą napisałem podczas pobytu w Paryżu.Wszystko będzie dobrze.Byłem pewny,że tak się stanie, prędzej czy później.
-Chcesz mi opowiedzieć co się stało?-zapytała.Nie mogłem jej powiedzieć,że to przez nią.Byłem pewien,że ma zbyt dużo problemów z Lukiem.Zerwała z nim,czyż nie?To dobry powód,by zmienić temat.
-Naprawdę zerwałaś ze swoim chłopakiem?-zapytałem i fałszywie się uśmiechnąłem,ale zauważyła,że jestem fałszywy,bo popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.
-Yep.-powiedziała podkreślając 'p'.W tym czasie mój uśmiech był prawdziwy.Skinąłem głową i pociągnąłem do uścisku.
Oddaliliśmy się od siebie po tym jak staliśmy tam 5 minut przytulając się w ciszy.Laura patrzyła prosto w moje oczy z pytającym wyrazem twarzy,ale nie mogłem jej powiedzieć.Jej oczy spojrzały na moje oczy,później na usta i znów na oczy.To był znak,że muszę ją teraz pocałować.Więc chwyciłem jej twarz delikatnie w moje dłonie,podszedłem bliżej i przycisnąłem ją do ściany.Pochyliłem się i złożyłem namiętny pocałunek na jej miękkich ustach.Jej ręce przesunęły się na moją szyję i całkowicie rozczochrały moje włosy.Moje ręce przesunęły się w dół do jej zgrabnego tyłka.Pomyślałem,że ona potrafi rozbuzować moje hormony.Kiedy nie oddalaliśmy się od siebie pomyślałem,że muszę ją pieprzyć.Teraz.I tak miałem zamiar zrobić.Pomyślałem,że się oddalę.Spojrzała na mnie,uśmiechnęła się.Kochałem ją.Nie ją.Miałem na myśli jej uśmiech.Tak sądzę.Nie mogę jej kochać po trzy lub czterodniowej znajomości.Nie mogę.Ok,bardzo ją lubię.Lecę do Vienny za 3 dni.Nie wygram mojego zakładu.Muszę być uczciwy,ale nie chcę kupować  Ryanowi Bugatti lub czegoś innego.
Jej telefon zadzwonił i przerwał nam przytulanie się na jej łóżku.
-Halo?-powiedziała niefortunnie.-Yeah,ale mój przyjaciel tutaj jest!-powiedziała i spojrzała na mnie,gryząc nerwowo wargę.-Ok,poczekaj,przyjdziesz z Lucy?-zobaczyłem,że otwiera buzię.
To wyglądało dowcipnie i musiałem zachichotać,ale przestałem kiedy zobaczyłem jej spojrzenie pełne wściekłości.Przerażające.
-Dobrze,do zobaczenia o piątej.-powiedziała i wymówiła coś bezgłośnie w moją stronę,ale nie rozpoznałem o co jej chodziło,więc nadal nic nie robiłem.Szukałem mojej koszulki,ale nigdzie jej nie mogłem znaleźć.Wziąłem ją,ponieważ Laurze było zimno i chciałem ją rozgrzać.Jestem gorący.Tylko żartowałem!Nie.Odłożyła słuchawkę,rzuciła telefon,przeszła przez pokój i głośno westchnęła.
-Moja mama i siostra przyjeżdżają tu o 5.Moja mama jest w stanie zadać Ci 1000 głupich pytań.Przysięgam.-powiedziała i wymruczała coś pod nosem,czego nie mogłem dobrze zrozumieć.
Dzwonek do drzwi zadzwonił,ale zamiast jej siostry i mamy stała tam tylko jedna osoba.Pomyślałem,że to jej mama.
-Jestem Justin.-powiedziałem,podałem jej rękę i potrząsnąłem nią.
-Miło mi Cię poznać,Justin.-powiedziała i uśmiechnęła się.Totalnie przypominała mi Laurę,wyglądała dokładnie tak samo,tylko starzej.
-Lucy poszła po magazyny,przyjdzie tutaj kiedy skończy.-wyjaśniła.-Moje imię to Alexandra,ale mów mi Alex.-dodała i uśmiechnęła się.
-Mamooo.-Laura jęknęła,była totalnie zażenowana,tak mógłbym to powiedzieć.
-Gdzie jest Luke?-jej mama zapytała,kiedy usiedliśmy przy stole pijąc kawę i jedząc pyszne ciasto,które przyniosła Alex.Była miłą kobietą,dopóki nie zadała tego pytania.Wiedziałam jak Laura zareaguje.Zrobiła dokładnie to o czym myślałem.Popatrzyła na podłogę i powiedziała,że zerwała z nim dzień wcześniej,ze względu na jej roczny pobyt w Ameryce.Co?Ona jedzie na rok do Ameryki?Świetna historia.Może powinniśmy zostać przyjaciółmi.
-Co?Ale byliście razem blisko dwa lata,racja?-zapytała jej mama niedowierzając.Czemu ona nie może się po prostu zamknąć?Myślę,że każdy idiota wie,że Laura nie chce teraz odpowiadać na to pytanie.Nie wiedziałem jak mam jej pomóc,więc zostałem cicho. 
-Mamo,proszę,nie chcę o tym teraz rozmawiać.-wyjąkała i popatrzyła na mnie,błagając o pomoc.Wzruszyłem ramionami i zobaczyłem jej bezradny wyraz twarzy.
-Porozmawiamy o tym.Teraz.-odpowiedziała Alex nie zwracając uwagi na uczucia swojej córki.Trochę przypomina mi mojego managera.-Dlaczego z nim zerwałaś?Chyba nie przez niego?-powiedziała i wrogo na mnie spojrzała.Whoa!
-Mamo!Nie!On jest przyjacielem.-Laura wrzasnęła.
-Cokolwiek.-jej mama mruknęła i posłała mi śmiertelne spojrzenie.
-Mamo,jestem poważna!Już go nie kochałam!Nie chciałam żyć w związku na odległość!-krzyknęła na mamę.
-Mogę wyjść?-zapytałem ostrożnie,ale nikt na mnie nie zwrócił uwagi.
-Yeah,byliście razem blisko dwa lata?-powiedziała Alex.
-Mamo,przestań!-płakała Laura.Raniło mnie to,że płacze.-Justin,powiedz jej,że jesteśmy  przyjaciółmi.-spojrzała na mnie błagając i mrugając oczami.
-Pani Woods.-powiedziałem spokojnie.-Pani córka i ja jesteśmy przyjaciółmi,nic więcej,nic mniej.-powiedziałem i prawie zacząłem się śmiać,ale robiłem wszystko co w mojej mocy,aby się powstrzymać.Laura utkwiła we mnie wzrok.Ops.Moje aktorstwo nie było tak dobre jak myślałem.
-Mamo!-Laura płakała-Wyjdź, do zobaczenia za rok.-powiedziała chłodno i wypchnęła ją z mieszkania.Potem zatrzasnęła drzwi i odwróciła się do mnie.-Nienawidzę jej.
-Nienawidzę to mocne słowo,kochanie.-przypomniałem jej i mrugnąłem.Potem pocałowałem ją w usta.Pomogłem jej umyć naczynia i posprzątać bałagan.Mieliśmy dużo zabawy podczas sprzątania-nie da się tego opisać.Najpierw wstawiła bukiet kwiatów do wody,a potem się poślizgnęła.Zapomnieliśmy co się stało 10 minut temu.To dobrze.Gdy skończyliśmy byliśmy cali mokrzy.Mieliśmy ten sam pomysł.Wziąć prysznic,ale razem.Będzie świetna zabawa.
Najpierw udaliśmy się do jej sypialni.Nasze twarze były centymetry od siebie.Zagryzłem dolną wargę i patrzyłem prosto w jej piwne oczy.Podciągnąłem ją do góry,owinęła nogi wokół mojej talii-teraz byliśmy na tej samej wysokości.Czułem się jak pijany ze szczęścia.Pchnąłem ją na ścianę delikatnie całując jej usta.Gdy odsunęła się rzucił ją na łóżko.Pochyliłem się i przycisnąłem swoje wargi bliżej jej.Pocałunek był namiętny.
Ściągnęła ze mnie koszulkę.Po chwili ja zrobiłem to samo.Byliśmy rozgrzani,więc powinniśmy iść pod prysznic,ale ona pokręciła głową.
-Nie.Jestem zbyt leniwa,aby wstać.-powiedziała podczas pocałunków.Ale nadal uważałem,że powinniśmy tam pójść.Byliśmy prawie nadzy,a w pokoju było zimno.Do tego byliśmy mokrzy.Wziąłem ją na ręce jak pannę młodą i zaniosłem do łazienki.Miała ładną figurę,nie była gruba.Podobało mi się to co widziałem.Zdecydowanie.Ustaliśmy pod prysznicem i ciepła woda spłynęła na nas.Chwyciłem jej twarz i przycisnąłem ją lekko do płytek.Spojrzałem na jej oczy.Nie mogła się oprzeć i pocałowała mnie delikatnie w usta.Odwzajemniłem pocałunek.Muszę przyznać,że to świetne uczucie.Mógłbym to powtarzać za każdym razem.
Myślałem o tym co stało się wcześniej.Byłem pewien,że mam mnóstwo nieodebranych połączeń od moich przyjaciół,Ushera i Scootera.Uważam,że nawet mama wysłała mi wiele wiadomości,gdzie jestem i co robię przez tyle czasu.Ona już mnie zna.Mam na myśli to,że jestem jej synem i mamy dobre stosunki.Wszystko jej powiedziałem.Ona wie o tych wszystkich dziwkach,ale Laura nie jest jedną z nich.Zdecydowanie nie.Chcę ją jej przedstawić.Nie wiem dlaczego,ale coś mnie zmusza do zrobienia tego.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Złapaliśmy powietrze.Nasze twarze były czerwone i ciężko oddychaliśmy.
-Kto nas do cholery niepokoi?-spojrzała na mnie ze złością.Tylko wzruszyłem ramionami i westchnąłem.
-Pójdę otworzyć.Gdzie jest ręcznik?-zapytałem i uśmiechnąłem się,dając jej ostatniego buziaka przed wyjściem do pokoju.Zawiązałem ręcznik na biodrach.Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem mniejszą dziewczynę,zapewne siostrę Laury.Zaczęła krzyczeć.Byłem bardzo zmieszany.No tak.Przecież jest moją wielką fanką.Ops.















czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 5

5.Why hate?

Laura's POV
Obudziłam się ponieważ ktoś bardzo głośno zamknął drzwi.Myślę,że to był Justin,bo gdy się odwróciłam nikt nie leżał obok mnie.Westchnęłam i wstałam,rozciągnęłam się i zebrałam moje włosy w kucyk.Wtedy zauważyłam kartkę papieru leżącą na  stoliku nocnym.Szybko chwyciłam ją i zdałam sobie sprawę,że jest od Justina.Przeczytałam to,a moje usta uformowały się w uśmiech-wielki uśmiech.
DROGA LAURO, PRZEPRASZAM ŻE NIE OBUDZIŁEM SIĘ OBOK CIEBIE, MÓJ MENADŻER ZADZWONIŁ I KAZAŁ MI PRZYJECHAĆ DO HOTELU. NAPISZĘ CI DZISIAJ SMS.;) NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
PS. ZROBIŁEM CI ZDJĘCIE JAK SPAŁAŚ. MYŚLĘ, ŻE JEST SŁODKIE ;) XX
Ten dupek zrobił mi zdjęcie kiedy spałam nie podejrzewając,że to nie jest z jego strony ok.Pokręciłam głową,wyobraziłam sobie jak to zdjęcie może wyglądać,zdecydowanie jak gówno-w żadnym wypadku nie może wyglądać słodko.Przewróciłam oczami i umieściłam kartkę na swoim miejscu.Byłam głodna,a mój żołądek pusty.Nie jadłam od 12 godzin.Zrobiłam sobie kubek gorącej czekolady i miskę owocowych spiralek, które absolutnie uwielbiam.Podczas ich konsumowania pomyślałam o wczorajszym dniu.Było on wspaniały i zdecydowanie chcę go powtórzyć,ale bez całego dramatu z Lukiem.Ponadto często myślę o sensie naszego związku.Chodzi o to,że przylatuję do Ameryki na dwa tygodnie w ciągu całego roku.Nie wiem czy duży dystans w związku będzie dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę to,że jest o mnie zazdrosny.Uważam,że nie.Ale myśl o zerwaniu z Lukiem ,moim prawie dwurocznym chłopakiem sprawia,że czuję się słabo.Nie wiem co powinnam powiedzieć,ale myślę,że nie ma innego wyjścia skoro go zdradziłam.
Wstałam i zmyłam naczynia.Wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość do Justina.Zapytałam go czy powinnam zrywać z moim chłopakiem,ale i tak znałam już odpowiedź.Musiałam.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i wybrałam numer Julii.
-Cześć kochana!-usłyszałam senny głos,krótko po tym jak odpowiedziała na telefon.Myślę,że ją obudziłam.
-Cześć Julia,życzę Ci miłego poranka,a teraz przychodź do mojego domu,naprawdę Cię tutaj potrzebuję!-powiedziałam i odłożyłam słuchawkę zanim zaczęłaby protestować.Włożyłam mój telefon z powrotem do kieszeni i poszłam prosto do łazienki.Mam około pół godziny,aż Julia przyjdzie do mojego mieszkania,by zabić mnie za zakłócanie jej pięknego snu,ale naprawdę potrzebuję jej rady na to jak powinnam zerwać ze swoim chłopakiem.
Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic,umyłam włosy truskawkowo-perfumowanym szamponem i wysuszyłam je.Trwało to 25 minut.Cholera.Pobiegłam do szafy i wybrałam losowe ubrania.Rezultat była taki,że wyglądałam jak bezdomny,ale nie przejmowałam się tym.To tylko Julia,która w każdym razie mnie zabije.
Zadzwonił dzwonek do drzwi,a ja wzięłam głęboki oddech.
-Umrzesz!-Julia krzyknęła gdy zobaczyła mnie-I wyglądasz jak bezdomna-dodała i zaśmiała się.
-Pomyślałam,że jeśli umrę to mój strój i tak nie ma znaczenia.-zaśmiałam się i objęłam ją.
-Więc dlaczego kurwa budzisz mnie i dzwonisz żebym tu przyszła?-syknęła i odepchnęła mnie daleko.Co do cholery?
-Yeah,podejdź tu.-powiedziałam pod nosem i wywróciłam oczami.Tymczasem ona usiadła na mojej sofie.Rzuciłam jej piorunujące spojrzenie.Nawet jeśli ona jest moją najlepszą przyjaciółką,czasami muszę ją spoliczkować.Wiem,że ona myśli dokładnie to samo.To jest to co sprawia,że jesteśmy najlepszymi koleżankami.
-Opowiedz mi o swoich problemach!-Julia nalegała.
-Dobrze...-wydukałam-Muszę zerwać z Lukiem i nie wiem jak to zrobić,ponieważ jestem nieśmiała i ty wiesz...-powiedziałam,może troszeczkę za cicho,ponieważ miała pytający i zmieszany wyraz twarzy .
-Co?Możesz mówić trochę wolniej?-zapytała.
-Ja...muszę...-zaczęłam,ale przerwała mi.
-Wiesz co mam na myśli,nie aż tak wolno.-błagała i zrobiła facepalm'a.Zaśmiałam się chociaż nie powinnam,ponieważ to była poważna rozmowa.
-Julia,muszę zerwać z Lukiem i nie wiem jak powinnam to zrobić.-powtórzyłam.Jej oczy się rozszerzyły.
-Ty musisz CO?Zerwać ze swoim chłopakiem mimo że jesteście w świetnym związku?-powiedziała z niedowierzaniem.-Żartujesz sobie ze mnie,racja?-dodała,ale jej usta ułożyły się w literę "o" kiedy pokręciłam moją głową.
-Mówię serio.-zapewniłam ją.-Wczoraj pocałowałam Justina,nie,poprawka,to on pocałował mnie,więcej niż jeden raz.Naprawdę to bardzo mi się spodobało.Czułam się dobrze,inaczej niż z Lukiem.-wyjaśniłam jej.Jej szczęka spadła na podłogę.
-Ale,dwa lata,doskonałego zwią...-próbowała powiedzieć,ale przerwałam jej.
-On nie był taki doskonały.
-Cokolwiek...-mówiła wciąż myśląc.Byłam nią rozbawiona i potrząsałam jej głową.-Nie kłam mnie!-błagała
-Julia!Słuchaj!Jestem cholernie poważna i będę musiała Cię spoliczkować jeśli nie przestaniesz mówić o Luku,a teraz daj mi radę jak powinnam zerwać z tym chłopakiem!-wrzasnęłam.
-Przepraszam-mruknęła.-Zadzwoń do niego i powiedz,że chcesz porozmawiać z nim na osobności.-zasugerowała klepiąc mnie po plecach,ponieważ siedziałam przy niej.
-A później?-zapytałam niepewnie.
-Później on zasugeruje Ci żebyście do siebie wrócili,a Ty powiesz mu,że z nim zrywasz, bo wczoraj postanowiłaś być z chłopakiem o imieniu Justin.-powiedziała i spojrzała na mnie.
-Julia,to nie jest śmieszne!-odpowiedziałam i śmiertelnie ją spoliczkowałam.To naprawdę nie było śmieszne,ponieważ Luke mógłby zabić Justina gdyby się dowiedział.
-Więc powiedz mu,że już go nie kochasz.-krzyknęła i wyrzuciła ręce w powietrze.
-Yeah,ale się boję.-jęknęłam.
-Musisz kochana i o tym wiesz.-przypomniała mi.Skinęłam głową,wycierając łzy spływające po mojej twarzy.Kochałam go,ale ten czas się skończył.I to nie tylko przez Justina,nie chciałam już żyć w związku na odległość.Byłam zbyt słaba na coś takiego.
Wzięłam mój telefon i natychmiast zadzwoniłam do Lucka.
-Więc?Tęskniłaś za mną?Bo ja tak.I przepraszam.-powiedział i łzy przepłynęły poprzez moją twarz.Nie wiedziałam jak mam zakończyć nasz związek.Nigdy wcześniej tego nie robiłam.
-Musimy porozmawiać.-powiedziałam.-Na osobności.-dodałam,ponieważ nie chciałam być takim dupkiem i zrywać przez telefon.
-Jasne.Przyjdź o 10.-zasugerował.
-Będę tam.-powiedziałam i wstałam z kanapy,dając Julii niepewne spojrzenie.
-Możesz to zrobić-powiedziała bezgłośnie.Ale ja nie jestem pewna.
-Do zobaczenia później.-powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
Przeczesałam ręką włosy i wzięłam głęboki oddech przed zadzwonieniem dzwonkiem do drzwi.Usłyszałam kroki zza wielkich,białych drzwi.Wiedziałam,że ktoś się zbliża.Wysoki mężczyzna otworzył drzwi i wielki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Cześć Laura.Luke jest w swoi pokoju.Znasz drogę.-powiedział i wskazał ręką w kierunku schodów.
-Dzień dobry panie Tenns.Yeah,wiem.-odpowiedziałam i weszłam do ciepłego domu.Moje serce biło szybciej,a mój oddech był ciężki kiedy stanęłam przed drzwiami pokoju Luka.
W końcu zebrałam w sobie całą moją odwagę i otworzyłam drzwi,aby zobaczyć pusty pokój.
-Luke?-powiedziałam ostrożnie.
-Tutaj kochanie-powiedział głos za mną zanim objął mnie od tyłu i odwrócił w swoją stronę.Natychmiast mnie pocałował,ale byłam zbyt słaba,ponieważ wszystkie myśli przesuwały się w mojej głowie.Przycisnął mnie do ściany i zaczął zdejmować swoją koszulkę.Wiedziałam czego chciał.
-Nie Luke!-krzyknęłam.-Załóż swoją koszulkę z powrotem.-błagałam go.Spojrzał na mnie zmieszany przez to co powiedziałam.-Aktualnie przyszłam tu,aby z Tobą zerwać...-wydukałam i spojrzałam na podłogę.Nastąpiła cisza.
-Co?-powiedział cicho.Podniosłam wzrok żeby zobaczyć jego wyraz twarzy.Był zmieszany i niedowierzał.
-Przepraszam.-powiedziałam i byłam gotowa opuścić pokój Luka,ale chwycił mnie za nadgarstek.
-Nie rób mi tego.Dwa lata Laura.Dwa lata!-płakał.
-Wiem Luke,ale ja już Cię nie kocham.-powiedziałam stojąc tam i patrząc jak płacze.
-Dlaczego?-powiedział i popatrzył w moje oczy.-To przez tego Justina?-zapytał.Nie mogłam mu powiedzieć tej części prawdy.Wiem jak agresywny potrafi być,gdy ktoś mu dokucza.Nie powiedziałam nic.ale pomyślałam,że to był błąd.
-Oczywiście.-wydukał i obrócił się dookoła.-Zostaw mnie samego!-wrzasnął.
-Luke, to nie jest przez niego.To przez moją podróż do Ameryki,a ja nie chcę związku na dystans.-płakałam.
-Cokolwiek.-mruknął.-Wyjdź!-wrzasnął na mnie.Zrobiłam to czego chciał i opuściłam jego pokój,moje ciało drżało,a serce było głośniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.Wybiegłam z domu bez powiedzenia do widzenia jego rodzicom i biegłam tak szybko jak mogłam.To była dobra decyzja.Tak myślę.Nie jestem pewna.Nie było już w tym sensu.Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki.
-Zrobiłam to.-powiedziałam zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
-Whoa,cześć,przede wszystkim.-warknęła na mnie.-Jak?-dodała.
-Powiedziałam mu dlaczego,ale on myśli,że to przez Justina i nie słuchał mnie.-westchnęłam.
-Cholera,zrobił się agresywny?-zapytała.Pieprzyć.Tak.Stał się agresywny.Co ja zrobiłam?Nie.
-Pieprzyć Julia...zawiodłam.-powiedziałam i pokręciłam głową.Byłam teraz w domu,nareszcie.
-Zawiodłaś.-potwierdziła.-Mam przyjść?-zapytała,ale odmówiłam.
-Nie pójdę kupić coś do jedzenia.-powiedziałam jej.-Do zobaczenia.-powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.Schowałam mój telefon z powrotem do kieszeni i otarłam kilka wcześniejszych łez z twarzy.
Wróciłam do domu kiedy mój telefon zabrzęczał.Albo to była Julia.która chciała wiedzieć czy może teraz przyjść,albo Justin,który w końcu przeczytał moją wiadomość wysłaną kilka godzin temu.Dzięki Bogu to był ten chłopak,który sprawiał,że się uśmiecham.
Justin's POV
Nie martw się,zrobiłem to przed wyjściem.Twoja decyzja kochanie,ale później powiem yep...
Pocałował mnie przed tym jak wyszedł?Jest słodki.Jak prawdziwy cukierek.Luke tego nie robił.
Ale czas z Lukiem się skończył,dziękować Bogu.Myślałam o tym co mam odpisać,ale już niedługo wiedziałam.Zrobiłam to i się z tego cieszę...10 sekund później otrzymałam odpowiedź.Boże, ten dzieciak jest szybki.Zerwałaś?W porządku...Mam na myśli fajnie:)On był szczęśliwy z tego powodu?
Wydaje się,że tak.Justin był szczęśliwy,że zerwałam z chłopakiem.To niesamowite.Chcę go teraz przytulić.Chcę poczuć jego perfumy,chcę rozczochrać jego włosy,chcę żeby mnie namiętnie pocałował.Niby tak.Musisz mi pokazać to zdjęcie,które zrobiłeś,bo jestem pewna,że nie wyglądam na nim słodko.Wysłałam z powrotem.Będę tam o 15.Czekaj,co?Nadal wyglądam jakbym była bezdomna.Pieprzyć.Mam na myśli,kocham wiedzieć,że do mnie przyjdzie,ale teraz?Wyglądam okropnie.Nie.Wcale,nie.
Pobiegłam szybko do mojej szafy i zdjęłam przypadkowe ciuchy i założyłam na siebie ubrania,które są do zniesienia.Przyznaję,stałam tam 5 minut i myślałam w co się ubrać,aby go zadowolić.Zdecydowałam się na czerwone spodnie i bluzkę z napisem "I love music".Kocham tą bluzkę.Jest jak całe moje życie w trzech różnych światach.
Kiedy byłam gotowa zamknęłam szafę.Nagle z dala zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Idę!-krzyknęłam i pobiegłam do drzwi.Otworzyłam je i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.Wyglądał kurwa niesamowicie.Uśmiechał się,miał kwiaty w rękach i objął mnie w ciasnym uścisku.Jak mi tego brakowało.-Co się dzieje?-zapytałam go chłodno,nie pokazując mojego zdumienia.
-Nic.-wymamrotał.Widziałam,że jest czymś zmartwiony.Czułam to.
-Nie kłam mnie.-powiedziałam.
-To nic,przysięgam.-warknął na mnie.
-Woah,przepraszam,że pytałam.-przeprosiłam go i zapytałam.
-Nie.-powiedział chłodno.Dlaczego jest taki nieuprzejmy dla mnie?Co się stało czego mi nie powiedział?Co ja mu zrobiłam?
-Justin,co się stało?Powiedz mi prawdę.Pamiętasz kiedy wczoraj powiedziałam Ci wszystko,a Ty mi pomogłeś?-powiedziałam do niego.Chwyciłam jego ręce i popatrzyłam prosto w jego piękne oczy.Nagle chwycił mnie za biodra i przyciągnął mnie bliżej.Pocałował namiętnie moje usta,a jego ręce przesunęły się w dół do mojego tyłka.Nie obchodziło mnie to.Następnie przestał i oddaliliśmy się od siebie.
-Mój manager powiedział mi,że moi fani mnie nienawidzą,ponieważ powiedziałem coś w wywiadzie.-powiedział mi.Oh.







Rozdział 4

4. -Scary movies? -NO!

JUSTIN'S POV
Delikatnie objąłem jej twarz i zbliżyłem ją do siebie. Następnie połączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Na początku nie wiedziała co powinna zrobić, ale w końcu odwzajemniła pocałunek. Cieszyłem się, ponieważ nie walnęła mnie w twarz, dziękuje Bogu za to, że jestem tak gorący, że chciała mnie pocałować. Otworzyłem usta dotykając językiem jej dolnej wargi, prosząc o dostęp,ale nic się nie stało. Nagle przestała mnie całować i odepchnęła mnie od siebie.
-Justin! Mam chłopaka!- płakała
-Ale..- zacząłem ale mi przerwała
-Nie ale! Nie powinnam tego robić! Przepraszam.. ale czy możesz pójść? 
-Oczywiście- powiedziałem rozczarowany i spuściłem wzrok, robiąc minę szczeniaczka.
-Dobra, zostań, ale proszę, nigdy przenigdy nie mów o tym nikomu.!- warknęła, wyrzucając ręce w powietrze. Wyglądała naprawdę seksownie kiedy była zła. Powinienem to powtórzyć. Tak, powinienem. Teraz. Szybko złapałem jej usta, i za nim zdążyła coś odpowiedzieć, przycisnąłem swoje wargi do jej, tym razem pocałunek był bardziej namiętny. Czułem się inaczej niż za każdym razem, kiedy robiłem to , muszę się przyznać, z dziwkami. Czułem się specjalnie. Nieoczekiwanie, poczułem w brzuchu coś dziwnego. Oddaliliśmy się lekko od siebie, żeby złapać trochę powietrza, nasze oddechy były ciężkie, jednak oboje się uśmiechaliśmy.
-Dobrze całujesz- skomentowałem, szeroko się uśmiechając. Spojrzała na mnie, jej brązowe orzechowe błyszczały, a wielki uśmiech wkradł się na jej twarz. Byłem atrakcyjny, nawet wtedy, kiedy nie wiedziała kim jestem. Myślałem, że wygram zakład, ale teraz, nie jestem pewny czy to zakład, czy naprawdę ją lubię. Lubię ją ? Po trzech dniach naszej znajomości? Myślę, że to niemożliwe.
-Obejrzyjmy film- zasugerowałem
-Ale romantyczny, jeśli wiesz co mam na myśli- powiedziałem, i mrugnąłem do niej.
-Nie ! Nienawidzę romantycznych filmów. Nawet nie mam żadnego. Obejrzyjmy horror- powiedziała i usiadła na kanapie.
-Nieeeee- wydąłem wargę. Bałem się horrorów, ale nikt tego nie wiedział. Raz obejrzałem Paranormal Activity z Ryanem , Chazem i Sarą, po tym nie mogłem zasnąć i … płakałem. Mam nadzieję,  że nie będzie chciała obejrzeć, aż tak strasznego filmu.  Jeśli tak, to dosłownie schowam się za czymś i umrę. Przeważnie chłopak ochrania dziewczynę, ale wydaje mi się, że ty razem będzie na odwrót. Nerwowo przygryzłem paznokcie, tak mocno, że tym razem zabolało. Dlaczego musimy oglądać taki film? Miałem nadzieję na romantyczny, podczas którego mógłbym robić różne rzeczy. Ale nie, ona musiała wybrać horror, tylko po to, aby mnie torturować. Jedyną pozytywną rzeczą było to, że skuliła się obok mnie, położyła swoją głowę w zgięciu mojej szyi, patrząc się na telewizor. Moja dłoń leżała na jej tali, tylko po to, aby pokazać jej, że jestem przy niej, po to aby się nie bała. Ale to ja się bałem, nie ona.
Kiedy film w końcu dobiegł końca, wstałem, rozciągając się i ziewając. Wyciągnąłem mój telefon ,miałem 1000 nowych wiadomości,. Wszystkie od Ryana, Chaza i Sary.
CHAZ
 "Facet, gdzie jesteś tak długo ?? Jest 23 !"
Niemożliwe, była już 23?Gosh, ten czas tak szybko zleciał. Zbyt szybko. Mógłbym być z nią cały czas, ale muszę wykonywać swój zawód. Pomyślałem o spotkaniu, które mam jutro i westchnąłem. Nie mogę spędzić z nią jutrzejszego dnia, ale może mógłbym zostać na noc. Przeczytałem następną wiadomość na moim telefonie.
RYAN 
"YO JUSTIN, NIE CHCĘ JUŻ AUDI, ZNALAZŁEM INNE, BUGATTI BĘDZIE IDEALNE !"
Nieoczekiwanie przestałem myśleć o zakładzie, naprawdę chciałem spędzać z nią czas. Jest miła, ma idealny charakter i lubię sposób, w jaki na mnie działa. Lubię ją, bardzo ją lubię.
-Justin, jestem zmęczona- powiedziała, po czym wstała i mnie przytuliła
-Możesz zostać na noc jak chcesz- Yeah, ona czyta w moich myślach?
-Możesz spać na kanapie.- Dodała. Oczywiście, chciałem położyć się obok niej, ale to było lepsze niż wracanie do hotelu taksówką o 11 w nocy. Skinąłem i zaniosłem ja do jej sypialni, trzymając ją jak pannę młodą. Śmiała się i próbowała się wydostać, ale nie dała rady. Naprawdę próbowała, ale skończyła uderzając głową w półkę. Musiałem postawić ją na ziemię, ponieważ śmiałem się tak bardzo, że nie dałem rady jej trzymać. Moje całe ciało trzęsło się ze śmiechu. Uderzyła mnie w ramię. Potarłem je i powiedziałem z sarkazmem.
-Ałłł, to bolało- posłałem jej sztuczne gniewne spojrzenie.
-To twoja wina! Śmiałeś się ze mnie!- wydęła wargi
-Tak wiem, jestem „bad boy’em”-  uśmiechnąłem się szeroko patrząc prosto w jej oczy
-Jesteś! Pocałowałeś dziewczynę, która ma chłopaka!- wysyczała
-Jeśli tobie się nie podobało- zdenerwowałem ją. Stała tam milcząc zastanawiając się nad czymś. Skorzystałem z okazji i zbliżyłem się do niej. Objąłem jej twarz i lekko przyciągnąłem do siebie. Jej usta znajdowały się cal od moich. Spojrzałem prosto w jej oczy. Była piękna.  Zamknąłem oczy i pocałowałem ją jeszcze raz. Znowu poprosiłem ją o dostęp, tym razem nie stawiała oporu i otworzyła usta. Nasze języki walczyły o dominację. Moje powędrowały w dół do jej ust, ponownie ją przyciągając. Czułem, jak uśmiecha się podczas pocałunku, dzięki temu poczułem się dobrze. Po kilku minutach pocałunku, pełnego pasji, oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza, jednak nasze czoła dalej się stykały. Moje dłonie spoczywały na jej tali.
-Wydaje mi się, że to lubię- powiedziała
-Justin, trochę się boję, możesz spać obok mnie- zapytała śpiącym głosem. Była bardzo zmęczona. Ja też. Chciałem tylko pójść spać.
-Oczywiście Kochanie- odpowiedziałem, pocierając czoło, po czym przejechałem nią po moich włosach, które były w totalnym nieładzie. Nie obchodziło mnie to. Położyła się na swoim łóżku, które wielkością przypominało królewskie łoże. Zdjąłem moją koszulkę, bo zawsze śpię bez niej. Patrzyła się na mój brzuch, ukazujący idealny sześciopak, na który ciężko pracowałem.
-Podoba ci się to co widzisz?- powiedziałem i złośliwie się uśmiechnąłem. Wywróciła oczami i odwróciła się. Położyłem się obok niej, obejmując jej ciało i przyciągając ją bliżej.
-Jesteś zimna- zauważyłem
-Możliwe- mruknęła pod nosem.  Pocałowałem ją lekko ostatni raz zanim zamknąłem oczy. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam zanim zasnąłem, było,ożyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej, używając mnie jako swojej poduszki. Naprawdę, podobało mi się to.
Obudził mnie głośny dźwięk telefonu, ktoś próbował się dodzwonić jak szalony. Domyśliłem się, że to mój. Powoli otworzyłem oczy, nie będąc pewny, czy nie oślepi mnie światło. Dzięki Bogu, w pokoju było ciemno. Chwyciłem swojego iPhone i spojrzałem na wyświetlacz. Zanim zdążyłem coś zobaczyć, mój menadżer Scooter dzwonił jeszcze raz. Odebrałem połączenie i powiedziałem zaspanym głosem.
-Halo?
-JUSTIN?? GDZIE TY DO CHOLERY JESTEŚ? MASZ WYWIAD ZA PÓŁ GODZINY? RUSZ SWOJĄ DUPĘ DO HOTELU, TERAZ!-  wykrzyczał do telefonu
-Uspokój się facet, będę tam!- wyszeptałem, ponieważ wiedziałem, że Laura jeszcze spała Wyglądała słodko, i wiedziałem, że muszę zrobić jej zdjęcie, zaraz po tym jak wstanę.
-Mam taką nadzieję- powiedział, po czym się podniosłem. Kliknąłem na aparat i szybko zrobiłem zdjęcie pięknej, śpiącej dziewczyny. Zacząłem szukać mojej koszulki, ale nie mogłem jej znaleźć, więc nałożyłem swoją kurtkę i zapiąłem zamek. Znalazłem w kuchni jakiś długopis i kartkę i napisałem krótką wiadomość/
DROGA LAURO, PRZEPRASZAM ŻE NIE OBUDZIŁEM SIĘ OBOK CIEBIE, MÓJ MENADŻER ZADZWONIŁ I KAZAŁ MI PRZYJECHAĆ DO HOTELU. NAPISZĘ CI DZISIAJ SMS.;) NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
PS. ZROBIŁEM CI ZDJĘCIE JAK SPAŁAŚ. MYŚLĘ, ZE JEST SŁODKIE ;) XX

Wziąłem kawałek papieru, wróciłem do jej sypialni i położyłem go na szafce nocnej. Wziąłem głęboki oddech, zbliżyłem się do niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach, za nim opuściłem mieszkanie, z wielkim uśmiechem na twarzy. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz.
-GDZIE DO JASNEJ CHOLERY BYŁEŚ ?- Scooter przywitał mnie przyjaźnie. NIE
-Też miło mi cię widzieć-odpowiedziałem chłodno
-Justin- powtórzył- Gdzie byłeś ostatniej nocy?
-Spałem u koleżanki-odpowiedziałem znudzony, zmęczony tymi wszystkimi pytaniami. To znaczy, to moje życie, i mogę robić co chcę, jestem już dorosły i Scooter nie będzie mi mówił co mam robić. Zauważyłem jak dla Ryana wypadł z rąk słoik, co doprowadziło mnie do śmiechu.
-Justin Drew Bimber! Dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć ?- znowu zapytał.
-Jedźmy na wywiad, nie jestem w dobrym nastroju- zaprotestowałem, mając nadzieję, że nie będę musiał odpowiadać na jego pytanie.
-Dobrze- mruknął wkurzony. Yeah.
-Gościmy dzisiaj specjalnego gościa. Jest światową sławą, chociaż ma dopiero 19 lat.-powiedziała kobieta patrząc na mnie
-Panie i Panowie, powitajmy Justin Bieber’a!- krzyknęła do swojego mikrofonu. Boże, jej głos był irytujący. Nie chcę tutaj być. Moje myśli skupione były tylko na jednej dziewczynie.
-Więc, jak się masz?-spytała mnie.
-Dobrze, a ty ?- zapytałem przyjaźnie, z uśmiechem na twarzy, tak, jak kazał mi Scooter. Odpowiedziała coś pod nosem, czego nie usłyszałem.
-Jak długo zamierzasz być w Wiedniu?- chciała wiedzieć
-Przez cały tydzień- powiedziałem, przygryzając wargę.
Potem nadeszło pytanie, którego zawsze się obawiałem. Ale dzisiaj wiedziałem co odpowiedzieć. Powiem prawdę, tak myślę. Nie wiem.
-Świetnie. Więc. Czy jest w twoim życiu jakaś wyjątkowa dziewczyna?- uśmiechnęła się szeroko. Przejechałem językiem po moich wagach udzieliłem odpowiedzi.
-Aktualnie, tak, jest- gdy pomyślałem o niej, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Potem przeanalizowałem to co będę musiał jej wkrótce powiedzieć , kim jestem, ile dziewczyn mnie ubóstwia. Mam nadzieję, że zrozumie, mam nadzieję nie zerwie ze mną kontaktu. Mam nadzieję, że nie będzie zła, za to, że jej nie powiedziałem.
-Naprawdę? Interesujące. Jak się nazywa?- zapytała mnie kobieta z czerwonymi włosami, mając nadzieję na odpowiedź, ale ja tego nie zrobiłem, nie chciałem aby ktoś o tym wiedział.  Potrząsnąłem głową.
-Nie zamierzam wam powiedzieć kto to- powiedziałem, i wydaje mi się, że zrozumiała. Wstała i potrząsnęła moją ręką.
-Więc, pojawiła się w twoim życiu wyjątkowa dziewczyna i nie chcesz powiedzieć jej imienia. Okej, Nie chcę też tego mówić całemu światu.- powiedziała i przytuliła mnie na pożegnanie. Odwzajemniłem uścisk, ale musiałem wyglądać na zmieszanego.
-Justin się zakochał. Jak słodko- usłyszałem Sarę. Mogłem z nią porozmawiać o wszystkich i o wszystkim. Odkąd jest z Chazem stała się jedną z moich najlepszych przyjaciółek, i naprawdę lubię spędzać z nią wolny czas. Jest miłą dziewczyną. Ma na brązowe włosy, jej oczy są zielono-niebieskie albo coś w tym stylu. Chaz musi być bardzo szczęśliwy będąc z nią, jestem pewny że jest.  Kiedy są razem, są strasznie kiczowaci, aż musisz się chować. Każdy zazdrości im relacji, jakie mają między sobą, wiadomo czasami się kłócą, ale dzięki temu są perfekcyjni. Są ze sobą od 5 miesięcy, z tego co pamiętam, poznali się na jednej z moich imprez. Sara była moją wielką fanką i czekała na zewnątrz klubu, gdzie odbywała się impreza. Wpuściłem ją do środka, ponieważ padało, a ja nie jestem złym chłopakiem. Spotkali się tam z Chazem i wymienili numerami, początek „love story:. Romantyczne, czyż nie ? Zaraz po tym, jak wyszedłem ze studia nagraniowego spojrzałem na mój telefon. Brak wiadomości od Laury. Muszę przyznać, że byłem trochę zmartwiony, mogła być zła, za to że zostawiłem jej wiadomość na kawałku papieru. Popatrzyłem na zdjęcie, które zrobiłem rano i znowu poczułem dziwne uczucie. Nigdy nie czułem czegoś takiego. O wilku mowa, dostałem od niej wiadomość. Dzięki ci Boże.

LAURA
"Dziękuje za miłą wiadomość, nawet nie zdążyłam cię rano pocałować. Naprawdę podobała mi się ostatnia noc. Wydaj mi się, że powinnam zerwać z Lukiem, prawda ?"

Wziąłem głęboki oddech. Zerwie z chłopakiem, z którym jest od dwóch lat dla mnie? Tak, wydaje mi się, że to będzie sprawiedliwe.

„Nie martw się, pocałowałem cię przed wyjściem ;) Twoje decyzje słonko, ale chciałbym powiedzieć yep …” Wysłałem wiadomość.

Rozdział 3

3. Jealousy intended



LAURA’S POV
2 dni były naprawdę niesamowite! "
Napisałam na swoim telefonie i przycisnęłam przycisk „wyślij”. Chwile później otrzymałam odpowiedź
„Oczywiście, powinniśmy to powtórzyć,  póki jestem w @Wiedniu !;) „,
„ Dobranoc;)
 Odpisałam na sms i wyłączyłam telefon, więc nikt nie przeszkodzi mi w śnie. Dzisiejszy dzień był bardzo dobry, było nam razem wesoło. Nie mogę się doczekać aż to powtórzymy.  Niestety byłam rozczarowana, ponieważ Luke nie zadzwonił do mnie ani razu, odkąd wróciłam. Może powinnam go jutro odwiedzić.

- Dzień dobry piękna, przepraszam że nie zadzwoniłem do ciebie, ale byłem zajęty przygotowywaniem do egzaminu, który miałem dzisiaj!-  usłyszałam kogoś krzyczącego z korytarza.
-LUKE!- krzyknęłam i natychmiast wyskoczyłam z łóżka. Pobiegłam i dosłownie rzuciłam się na niego. Całowaliśmy się, leżeliśmy na podłodze i śmialiśmy się z naszej głupoty w tym samym czasie.
-To było śmieszne, róbmy tak częściej - powiedział za nim musnął moje usta.
-Bardzo za tobą tęskniłam- powiedziałam i zamknęłam go w mocnym uścisku.
-Ja też – zgodził się ze mną i odwzajemnił uścisk

-Mam dla ciebie niespodziankę- powiedział i uśmiechnął się szeroko jak idiota, który uciekł z psychiatryka.
-Naprawdę? Pokaż mi !- poprosiłam i zaczęłam skakać w dół i w górę jak mała dziewczynka, czekająca na słodycze. Popatrzył w dół
- Tylko żartowałem, nic dla ciebie nie mam ..
- Nie graj ze mną, daj spokój! – powiedziałam i szturchnęłam go w brzuch
- Jestem śmieszny, co nie? – krzyknął wyszczerzając swoje zęby w szerokim uśmiechu
- W ogóle .. – powiedziałam i odeszłam, dopóki nie chwycił mnie za nadgarstki i nie pozwolił mi iść dalej.
- Kochanie! Kocham cię!” – powiedział, po czym pocałował mnie w policzek

Nagle wyjął z kieszeni małe pudełko i podał mi je. Otworzyłam je i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.  Była to bransoletka , którą pokazałam mu dwa tygodnie temu przed moim wylotem do LA, odwiedzając moją rodzinę, mam zamiar mieszkać tam przez rok, jednak  jako au-pair krócej niż 3 tygodnie. To wydaje się śmieszne, ponieważ uwielbiam Stany i zawsze chciałam tam mieszkać. Jest to srebrny łańcuszek z zawieszką, na której wygrawerowane są nasze inicjały. Pod literami znajduje się data, data dnia się spotkaliśmy. Położyłam pudełeczko na półce i przytuliłam go, ale nagle mój telefon za wibrował.
-Kto nam przeszkadza?- powiedział Luke i popatrzył na wyświetlacz.
CHOLERA! Chwyciłam telefon tak szybko jak potrafiłam, jednak było już za późno.
-KTO TO JUSTIN DO JASNEJ CHOLERY? I DLACZEGO MÓWI NA CIEBIE "SŁONKO"?- wykrzyczał mi w twarz.
-Woaah! Uspokój się Luke! Spotkałam go przedwczoraj na pokładzie, był dla mnie nie miły. Później chciał się usprawiedliwić za naskakiwanie na mnie, i zaprosił mnie do Starbucks’a. To wszystko. Nie masz powodu do bycia zazdrosnym!- wykrzyczałam na niego.
-Więc, dlaczego mówi na ciebie Słonko?- zapytał, dalej będąc wściekły.
-Skąd mam to wiedzieć do jasnej cholery? Może lubi mnie jako swoją przyjaciółkę? –
- Tak, a ja jestem królem świata...- w jego słowach można było wyczuć sarkazm
-Zadzwoń jak rzucisz tego faceta. I miej bardzo dobry powód, żeby oszukiwać mnie w związku z tym Justinem!- powiedział, po czym odwrócił się i opuścił mieszkanie. Trzasnął drzwiami tak mocno, że zabolały mnie uszy.

-NIE OSZUKUJE CIĘ!- pobiegłam do drzwi, znowu je otworzyłam i głośno to wykrzyczałam. Jestem pewna, że to usłyszał, ale nie otrzymałam odpowiedzi.
-Pieprz się- powiedziałam sama do siebie i wróciłam do sypialni, gdzie jeszcze 10 minut temu smacznie spałam. Nie zerwał ze mną, co nie? Nie. Cholera. Julia miała racje, z tego wyszło dużo nieporozumień i ataków zazdrości .Powinnam o tym wiedzieć.
Płakałam, dzwoniłam do Luka około 10 razy, ale za każdym razem odrzucał połączenie. Jak może? Powiedział, że mam do niego zadzwonić, a on nie odbiera telefonów. Kocham to. NIE. Julia siedziała obok mnie, próbując mnie uspokoić. Nie przeczytałam sms,  którego dostałam od Justina Chciałam, żeby Luke mi uwierzył, bo na prawdę go nie okłamywałam! Justin był dla mnie tylko przyjacielem, to znaczy, jest gorący itp., ale ledwo co go znam! Do tego nie jestem typem dziewczyny która całuje każdego, kogo napotka na drodze. Luke powinien mi ufać. Ponieważ bez zaufania związek nie istnieje.
-Będzie dobrze- powiedziała Julia i pogłaskał mnie po plecach. - Nie, nie będzie, jestem złą dziewczyną! Spotkałam się z chłopakiem, który nie jest moim chłopakiem, pomimo iż mam jednego!- powiedziałam, wycierając krople łez spływające po mojej twarzy niczym wodospad. -Nie jesteś! Powinien ci uwierzyć, i nie ma powodów żeby być zazdrosny! Czyż nie?- powiedziała, tuląc mnie 10 raz  w ciągu ostatnich 20 minut.
- Nie, definitywnie nie!- płakałam
-Właśnie- wyszeptała
Ponieważ byłam znudzona, przygnębiona i smutna, zdecydowałam się przeczytać wiadomość, którą wysłał mi Justin.
"Witaj słonko, jak mija ci dzień?:) Chcesz porobić coś razem?- to słodkie z jego strony, ale nie, nie dzisiaj. Nie po tym wszystkim co się wydarzyło. To znaczy jestem pewna, że wyglądam jak totalny wrak, moje oczy są czerwone i napuchnięte, moja twarz jest nadal mokra od łez i za każdym razem kiedy myślę o Luku, z moich oczu wydostaje się łza, która następnie spływa w dół mojego policzka. Wzięłam głęboki oddech, i zdecydowałam się odpisać
 "Nie, przepraszam, nie dzisiaj. Jestem w złym nastroju"
 "Nie ma problemu, potrzebujesz kogoś z kim mogłabyś porozmawiać?:)”- otrzymałam odpowiedź. Myślałam o tym, czy powinnam powiedzieć mu, o mojej kłótni z Lukiem.  Z jednej strony , mogłabym usłyszeć opinię chłopaka, patrzącego na to z innej perspektywy, sytuacja może się pogorszyć jeśli dowie się o tym Luke. Jednak zdecydowałam, że może Justin podniesie mnie na duchu. Przynajmniej warto spróbować, może chociaż trochę zapomnę wtedy o Luke'u.

„Tak, możesz przyjść, ale moja najlepsza przyjaciółka też tu jest .." odpisałam i odłożyłam telefon na szafeczkę.
"Julia? Justin nadchodzi, nie martwcie się, jest miłym facetem"- przeczytałam na głos i mruknęłam. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, Julia wyglądała na bardziej zmartwioną niż wcześniej.
-Poprośmy Boga, aby Luke się o tym nie dowiedział. Obiecuje, że jeśli się o tym dowie to z tobą zerwie ...- powiedziała i popatrzyła prosto w moje oczy. Jej falowane blond  włosy były spięte w niechlujnego koka, miała na sobie za dużą bluzę z kapturem i jeansy. Ja zostałam w swoich pidżamach.
Szybko podeszłam do mojej szafy, która była tak ogromna jak mój pokój i wyjęłam mój sweter z napisem"I love LA". Następnie wciągnęłam na siebie moje rurki i rozpuściłam swoje włosy. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek.
-Julia, bądź tak miła i otwórz drzwi- krzyknęłam do niej, nie będąc pewna czy mnie zrozumiała. Jednak chwile później usłyszałam Justin krzyczącego moje imię.
-Już idę!- powiedziałam, zamknełam drzwi od mojej szafy i poszłam do salonu. Nie mogę uwierzyć, że niedługo opuszczę to mieszkanie na rok.
-Laura, nie wyglądasz jakbyś była w złym nastroju, wyglądasz absolutnie słodko.-powiedział po czym uśmiechnął się i zamknął mnie w mocnym uścisku. Moje serce rozpływało się przez jego zapach.
-Tak dziękuje, ty też- powiedziałam i wyglądało jakbym się uśmiechnęła.
-Więc .. Jak masz na imię?- zapytał się odwracając się w stronę Juli.
-Julia, miło mi cię poznać- powiedziała i wystawiła rękę aby się przywitać. Jednak zamiast przywitania się, mocno ją przytulił. Wyglądała na zmieszną, tak bardzo jak wyglądała na zadowoloną, myślę że po prostu poczuła jego zapach.
-Miło mi cię poznać- powiedział i szeroko sie uśmiechnął.
- Dwie piekne panie w jednym pokoju ...- dodał cicho, pewnie myśląć, ze nikt go nie usłyszał. Jego plan pewnie by zadziałał, gdyby by nie moje wrażliwe uszy, które słyszą prawie wszystko. Nie wytrzymałam, musiałam zachichotać.
-Chodźmy porozmawiać do mojej sypialni- zasugerowałam  
-Tak, ja muszę iść do domu. Pa słonko, pa Justin- powiedziała Julia, po czym odwróciła się i znikneła, za nim mieliśmy szansę powiedzieć coś przeciwko temu.
- Więc, dlaczego jesteś smutna?- Zapytał z błyszczącymi oczami.
- Ja .. Ja pokłóciłam się z Lukiem..- wyjąkałam i spojrzałam na nasze zdjęcie stojące na mojej szafce nocnej.
-Twój chłopak?- zapytał, wskazując na zdjęcie.
-Hm.. tak.. Luke-  powiedziałam i spojrzałam prosto w jego oczy.
- Zerwał z tobą?- powiedział, jego oczy automatycznie się rozszerzył.
- Ja ,, Ja nie wiem... wyszedł .... i nie odpowiada na moje telefony- powiedziałam, pojedyncza łza spłynęła wzdłuż mojego policzka.
-Dupek- powiedział pod nosem
-Przepraszam?- zapytałam, będą trochę zła na to jak nazwał Luka.
-Nic.. ja tylko.. to nie jest okej z jego strony - powiedział i spojrzał na mnie, kierując się w moją stronę. Wywołało to u mnie zimny dreszcz, przechodzący wzdłuż mojego kręgosłupa. Zauważyłam, że jak był zdenerwowany przygryzał wargę. To robiło go bardziej seksownym, niż jest.

-O co się pokłóciliście?- powiedział po długiej ciszy.
-Jest tylko zazdrosny.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-O kogo?- zapytał, nie zrywając ze mną kontaktu wzrokowego. Skrycie, miałam nadzieję że o to nie zapyta, ale oczywiście musiał. Przypuszczam, że znał odpowiedź.
-o Ciebie ...- powiedziałam pod nosem, ale usłyszał to. Skąd to wiedziałam? Proste. Spojrzał w górę, a na jego twarzy malowało się zadowolenie, mógł cieszyć się z faktu, o którym nie wiedziałam, o ile będę jeszcze kiedyś w związku.
-Przepraszam za to- powiedział zawstydzonym głosem.
-Mogę pójść jeśli chcesz ...- zasugerował ale natychmiast pokręciłam głową.
-Nie, jest okej. To znaczy, nie ma powodów żeby był zazdrosny, jesteśmy tylko przyjaciółmi ...- powiedziała, wymachując rękoma we wszystkie strony. Przytaknął i zbliżył się do mnie aby mnie przytulić. Schowałam głowę w zgięciu jego szyi i zaczęłam płakać.
Niespodziewanie zaczął śpiewać. Było to pocieszające, dzięki temu znowu poczułam się dobrze.
"Through the storm and, thorught clouds, bumps in the road and upside down now

I know it's hard babe to sleep at night

Don't you worry, cause everything's gonna be alright ai-ai-ai-aight, be alright ai-ai-ai-aight.

Through the sorrow and the fights

Don't you worry, cause everything's gonna be ai-ai-ai-aight, be ai-ai-ai-aight .."- jego głos był tak wzruszający,że spowodował u mnie ciarki na całym ciele.Było to naprawdę niewygodne uczucie, ponieważ nigdy nie czułam czegoś podobnego.
-To twoja piosenka?- zapytałam, wycierając łzy z mojej twarzy. Skinął głową
-Wiem, że jest zła- spojrzał smutno.
-Nie, jest absolutnie niesamowita. Nie kłamię. To jest to, co nazywam muzyką. Słowa, które perfekcyjnie opisują twoją sytuację. Podoba mi się;- powiedziałam z uśmiechem.
-Naprawdę?- Justin wyglądał na na prawdę zaskoczonego. Przytaknęłam.
-Chcesz coś zjeść, jesteś tutaj sporo czasu. - zapytałam po tym jak leżeliśmy na kanapie, rozmawialiśmy o naszych rodzicach, którzy oboje są rozwiedzeni i o mojej młodszej siostrze, o tym jak sobie radzi i innych rzeczach.
-Jeśli razem coś przygotujemy to tak- powiedział, a szeroki uśmiech wkradł się na jego twarz. Wstałam, na co on szybko wstał i złapał moją rękę, obracając mnie i patrząc mi prosto w oczy. -Włoskie?- zapytałam, nie będąc pewna dlaczego to zrobił.
-Uhm.. tak- odpowiedział po chwili ciszy.
-Pizza czy spaghetti?- odpowiedziałam
-Definytywnie spaghetti- powiedział, po czym podskoczył i ruszył za mną do mojej małej kuchni.
Włożyłam cały makaron, jaki znalazłam do wielkiego garnka z gorącą wodą. Postawiłam go na kuchenkę i czekałam aż zacznie wrzeć. Podczas gdy gotował się makaron, zrobiłam sos. Justin "pomagał mi" stając mi na drodze, śmiejąc się i komentując wszystko co robię. O rany! To było strasznie denerwujące, ale śmiałam się z tego, jaki jest inteligentny. NIE JEST. Po kłótni z Lukiem, nie sądziłam, że ten dzień może być taki dobry. Jeśli powiedziała by mi to wróżka, śmiała bym się z tego, nigdy bym w to nie uwierzyła.
-Laura, jesteś czarująca- powiedział po tym jak wyczyściłam miejsca, gdzie gotowałam.
-Dlaczego?- zapytałam patrząc na niego.
-Bo jesteś- szeroko się uśmiechnął i pokazał mi język.
-Justin, nie rób tak, nie masz 7 lat- błagałam go. Wyglądał na zażenowanego i wydął wargi.
-Ale chcę.Tylko żartowałem, oczywiście, że przestanę- czy mówiłam już że wygląda dziś cholernie seksownie? Pamiętacie moją skalę od 1 do 10? Pamiętacie jak mówiłam że ma 12, dzisiaj ma co najmniej 20. Miał na sobie spodnie z krokiem i biały t-shirt ukazujący jego mięśnie, który opinał także  jego cały abs. W dodatku miał niebieską czapkę, jej kolor idealnie łączył się z kolorem spodni. Na pewno wiedział jak się dobrze ubierać.
Kiedy makaron był w końcu gotowy do jedzeniem usiedliśmy przy stoliku, który stał w rogu mojej kuchni. Dałam Justinowi, tależ pełen makaronu, ponieważ powiedział około 100 razy że go uwielbia. Nagle wziął kilka w swoje palce, popatrzył na mnie, szeroko się uśmiechnął i wierząc lub nie, rzucił nimi prosto w moja twarz! Jak? Jak on mógł?
-OH!. ZACZYNAMY!- krzyknęłam rzucając makaron w jego włosy. Po tym jak rzuciliśmy około 100 makaronów na siebie na wzajem, w końcu zaczęliśmy jeść. Chwilę później Justin spojrzał na mnie, uśmiechając się i wskazując na swój policzek.
-Masz coś na twarzy
-Wiem, parę oczu, noc i usta!- zaśmiałam się i kontynuowałam jedzenie.
-Wiesz, co mam na myśli-zachichotał i zbliżył się do mnie.
-Nie- powiedziałam, jego twarz znajdowała się cal od mojej, czułam każdy jego oddech. Jego kciuk dotknął mojego policzka i zdjął coś z niego. Nagle objął moją twarz swoimi dłońmi, zbliżając się do mnie, aż do momentu, w którym jego miękkie usta dotknęły moich. Jego pocałunek był pełen pasji, z jakiegoś powodu odwzajemniłam pocałunek ...i czułam się dobrze.

Rozdział 2

2. Chai Tea or Hot Chocolate?

Laura's POV 
- Dałaś komuś swój numer, słonko? - Zapytała mnie Julia zaraz po tym
jak wyczyściłyśmy samolot i go opuściłyśmy. Byłam zmęczona.
Chciałam tylko rzucić się na łóżko i obudzić się jutro po
południu.

- Tak, chyba tak- odpowiedziałam zaspanym głosem.

- Tylko pozwól nam wrócić do domu i się wyspać, możesz spać u mnie, metrem

będziemy tam w 10 minut- zasugerowałam i popatrzyłam na moją

przyjaciółkę, która była zadowolona, że nie musi jechać 40 minut do
swojego mieszkania

.- Porozmawiajmy o tym jutro, ok?- zapytała się Julia, po czym ziewnęła.

-Najlepszy pomysł tego dnia!- zgodziłam się i poszłyśmy w dół, w stronę metra.
Kiedy byłyśmy w domu, wszystkim czego chciałam, było pójście
spać,ale nieoczekiwanie mogłam myśleć tylko o Justinie i o tym jak
miło będzie się z nim spotkać, ponieważ muszę przyznać, że jest
niesamowicie gorący. Myślałam o tym dlaczego zapytał mnie czy chcę z
nim zdjęcie lub autograf, jest sławny? Nie mam pojęcia, pragnęłam
tylko pójść spać. Kiedy mój telefon za wibrował, miałam nadzieję że
to sms od Justina. Co do cholery? Laura, masz chłopaka od prawie 2 lat!
Wzięłam telefon ze stolika, stojącego obok mojego łóżka i dosłownie oślepłam, przez jasny ekran
mojego telefonu, to bolało.
Znowu przepraszam, jutro o 10 rano, Starbucks? Wyślij mi swój adres,
przyjadę po ciebię. ;)- Justin x
Szybko odpisałam na moim telefonie:
Byłoby miło. ;)-Laura x
Następnie wysłałam jemu swój adres i nie musiałam długo czekać na
odpowiedź.
Dziękuje kochanie, do zobaczenia później, dobrej nocy;)
Kochanie? Dlaczego nazwał mnie "kochanie"? To dla mnie zbyt dużo,
potrzebuje snu!
Obudziłam się następnego ranka, spojrzałam na zegarek i wyskoczyłam z
łóżka, była 9 rano.
Została mi godzina do "randki" z Justinem. Powinnam to nazywać randką?
Czy to była randka? Po tym wszystkim chciał po prostu przeprosić mnie za
naskakiwanie na mnie wczoraj w samolocie. Zobaczymy,
ALE NA POCZĄTEK musiałam się przygotować. Musiałam ułożyć włosy,
wziąć prysznic. Musiałam zdecydować co na siebie nałożę, co było
najtrudniejsze z tego wszystkiego.
Szybko pobiegłam do mojej łazienki, która była połączona z moją
sypialnią i wzięłam prysznic, tak szybko jak potrafiłam, myślę że
pobiłam rekord. Ale dlaczego to wszystko było dla mnie tak ważne? To
znaczy, chciałam żeby wszystko było idealnie. W końcu miałam
chłopaka, i dobrze nam się układało, jestem szczęśliwa, i kocham go
najbardziej z moich wszystkich dotychczasowych chłopaków. Wydaje mi się,
że to dlatego, że wygląda dobrze, i wydaje się być miłym chłopakiem.
Może będziemy mogli być dobrymi przyjaciółmi.
Wysuszyłam moje włosy i spięłam je w niechlujnego koka. Zrobiłam go
szybko, ale wyglądał dobrze. Teraz czas na największy problem: moje
ubranie. Po długiej rozmowie z Julią, która obudziła się bo za
głośno śpiewałam pod prysznicem, zdecydowałam ubrać się w moje
granatowe spodnie Hollister'a i białą bluzę. Wzięłam z półki mój
srebrny łańcuszek w kształcie nutki (kocham muzykę) i nałożyłam go
na siebie. Gram na gitarze i pianinie, niektórzy moi znajomi mówią, że
gram bardzo dobrze, w porównaniu z moim "talentem" do śpiewania <wyczujcie ten sarkazm>. *I suck at it, and
I know it*. Tak, to już chyba wszytko o tym. Nałożyłam woje czarne
conversy. Nie obchodziło mnie czy padał deszcz, śnieg, czy Bóg wie co,
kocham te buty i zawsze będę je ubierała.
-Jesteś pewna, że chcesz się z nim spotkać?- powiedziała niepewnie
blondynka, zwana również Julią.

-Tak!- odpowiedziałam ucieszona.

 -Co jeśli on cie lubi? Co wtedy zrobisz? Zapomnisz o Luke?- wyjąkała.
-Julia, zamknij się. Wiem co robię i Kocham Luka. Nigdy nie zamierzam oszukać go w związku z Justinem, którego poznałam wczoraj na pokładzie samolotu z Monachium do Wiednia- zapewniłam ją.

-Okej, okej, na pewno ,jeśli tak mówisz!- zrezygnowała.

W końcu. Nie mam o co się bać. Uścisnęłam Julię i zostawiłam ją samą w mieszkaniu. Ufam jej, ona potrafi zrobić śniadanie, jeśli znajdzie w kuchni coś jadanego, co jest mało prawdopodobne, ponieważ nie było mnie w domu od tygodnia. Może znajdzie jakieś płatki na półce. Wyszłam z domu i czekałam przed nim. Wyciągnęłam mój telefon i sprawdziłam godzinę. 9:58. Będzie tutaj w ciągu 2 minut. O mój Boże, jestem podekscytowana, chociaż naprawdę nie wiem dlaczego. O wilku mowa, przybył nie sam,ale z wielkim bukietem kolorowych kwiatów. Mocno mnie przytulił i położył rękę na mojej tali. Wzięłam głęboki oddech i wdychałam jego cudowny zapach. O rany, mogłabym to wąchać to cały dzień.

-O mój Boże! Dziękuje!- pisnęłam kiedy podał mi kwiaty na co on mrugnął.
-Dzień dobry Słonko, Dobrze spałaś?- zapytał się i uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy prowadził mnie do swojego dużego czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami, tak, że nikt nie mógł zobaczyć co jest w środku.

-Uh... tak, opadłam na łóżko i zasnęłam, a tobie?- zapytałam i wsiadłam do samochodu. Jeśli Luke by się o tym dowiedział, Justin od razu byłby martwy. Jest bardzo zazdrosny. Może Julia miała rację. Nie powinnam być tutaj z Justinem, powinnam być tu z Lukiem.

-Byłem na imprezie z moimi przyjaciółmi, ale tylko do północy- powiedział i głupawy uśmiech pojawił się na jego twarzy.

 -Więc, lubisz Wiedeń? - zapytałam i popatrzyłam w jego oczy.

-Lubię wszystko, co dotychczas widziałem, tak, piękne miasto, piękne dziewczyny- kiedy to powiedział spojrzał na mnie. Oh nie ! Ja tylko fantazjuje. Dlaczego tak gorący chłopak jak on chciałby na mnie spojrzeć? Never ever.
-Już jesteśmy!- nie mogłam oderwać od niego oczu. Miał na sobie biały t-shirt, który pokazywał jego cały abs, i domyślcie się jeszcze co. Oh tak, miał sześciopak. Dlaczego miałby nie mieć? W skali od 1 do 10 daje mu 12, albo nawet więcej. Ja mam 6, ewentualnie 7.-Laura? Już jesteśmy?- powiedział głośno machając ręką przed moją twarzą. Cholera, to było żenujące.

-Uhm, tak, przepraszam- wyjąkałam i wysiadłam z samochodu. Złapał mnie za rękę ( jasna cholera?) i zaprowadził mnie do kawiarni.

-Co byś chciała?- zapytał

-Err, tak jak zawsze, nie potrafię wybrać pomiędzy gorącą czekoladą a herbatą "chai"-  mruknęłam, myśląc o tym, co powinnam zamówić. ---[-p----Proste, herbata "chai"- powiedział a na jego twarzy malował się złośliwy uśmieszek.

-Dlaczego?- spytałam zdziwiona.

-Ponieważ nie lubię czekolady- powiedział i wzruszył ramionami.

-O..kej? Jesteś nienormalny!- powiedziałam i uderzyłam go lekko w bok.

 -Kto powiedział, że jestem normalny?- powiedział i się zaśmiał. -Siedzę w okularach w pomieszczeniu, gdy za oknem mamy Luty i pada śnieg. Więc nie jestem normalny, i chcę być inny niż wszyscy- powiedział

- Tak, masz rację- zgodziłam się z nim.
-Chodźmy pozwiedzać- zasugerowałam i wyciągnęłam go ze Starbucksa, gdzie było nam bardzo wesoło

-Err, tak .. okej?- wymusiłam u niego zgodę, bo nie usłyszałam nic z jego strony.
Na początku, pokazałam mu charakterystyczny obiekt Wiednia. Jest to duża katedra zwana Stephansdom. Złapaliśmy windę, aby wjechać na sam szczyt, żeby zobaczyć niesamowitą panoramę miasta. Zrobiliśmy sobie masę zdjęć razem, czułam się tak, jakbyśmy znali się od lat. Z jakiegoś powodu byliśmy jak najlepsi przyjaciele, to jest trochę dziwne.
Następnie poszliśmy zobaczyć największe zoo w kraju, które znajdowało się tuż obok legendarnego zamku Schonbrunn. Odwiedziliśmy małpy (kocham małpy) i żyrafy (też je kocham) i Pandy, i misie polarne, i wszystkie zwierzęta tego typu. Będąc tam z Justinem, było to bardzo śmieszne, ponieważ potrafił wywołać u mnie śmiech z rzeczy, które w ogóle nie są śmieszne, nawet trochę.
Później poszliśmy zwiedzać zamek, i pytał mnie czy mam chłopaka. Ja, stara ja, natychmiastowo odpowiedziała by 'tak' , ale coś się zmieniło. Wahałam się. Myślałam o powiedzeniu 'nie'. Podjęłam możliwość skłamania. Nie mogłam tego opisać, ale to się stało. Niemniej jednak powiedziałam prawdę.

-Yeah, aktualnie tak-

-Od kiedy?- chciał widzieć

-Od 2 lat- kontynuowałam.


JUSTIN'S POV
-Od dwóch lat ..-przełknąłem ślinę. To się robi cięższe niż myślałem. Nie chcę aby rozstali się przeze mnie. Chcę ją tylko przelecieć aby wygrać zakład. Nie jestem złym facetem. Ale ona jest totalnie gorąca, miła i atrakcyjna. O rany ! Moja dobra i zła strona walczyły ze sobą, i ze smutkiem muszę przyznać, domyślam się że moja zła strona wygrała. Nie chcę kupować Ryanowi samochodu.. Chętniej ją przelecę, mogę to zrobić. Moja komórka za wibrowała, szybko wyjąłem ją  i zobaczyłem nową wiadomość.
RYAN
Poproszę czarny Audi RS8! ;)

Wystukałam:
Wybij to sobie z głowy, jestem na drodze do pokoju hotelowego ;)

Nie byłem, i dziś nie miałem zamiaru. Nie wiedziałem czy powinienem kupić mu ten pieprzony samochód. NIE. Będę ją miał. Nigdy nie mów nigdy, tak ? Yeah, moje własne słowa.
-Dlaczego nie przyszedł z tobą?- zapytałem, chociaż domyślałem się odpowiedzi.
-Ponieważ jest straszne zazdrosny ... Zabiłby cię- powiedziała. Domyślałem się tego. Yeah. Zazdrosny chłopak. Moje szanse zwiększają się bardziej i bardziej z każdą minutą. NIE.

-Czy to nie jest irytujące?- zapytałem uśmiechając się głupio, starając się ukryć gniew.

- Tak... czasami... ale wiesz... nikt nie jest idealny- powiedziała. NA  RAZIE TY JESTEŚ. TAK MYŚLĘ.
Pokazała mi różne wspaniałe miejsca, dopóki nie wpadłem na pomysł.
-Chcesz iść na zakupy?- zapytałem, ponieważ wiem, że każda dziewczyna ma obsesje na punkcie zakupów, ubrań i makijażu.

-Mówisz serio?- popatrzyła na mnie jakbym żartował.

-Całkowicie- odpowiedziałem spokojnie. Wiedziałem, że chodzenie po ulicach takich jak ta było totalnie niebezpieczne, ale powierzam to moim okularom.  Mam na myśli, że fani mogą być wszędzie i mogą zrujnować nasz dzień. Ona nie wie, że jestem Sławny, i nie powiem jej. Chcę tylko wiedzieć . czy to moja słowa (albo gorsze:pieniądze), czynią mnie atrakcyjnym w świecie kobiet.Ale to było niebezpieczne za każdym razem, kiedy z nią byłem, ale nie obchodziło mnie to.


LAURA'S POV
Po "shopping tour" z  Justinem, poszliśmy do najpiękniejszego parku w całego kraju.  Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i wszystkich. Przepraszał mnie około 1000 razy za to jak się do mnie przystawiał, ale zapomniałam o tym, to było wcześniej. Potem zaczęliśmy grać w 20 pytań, żeby dowiedzieć się więcej o sobie.

-Masz rodzeństwo?- zapytał się mnie, patrząc na mnie świecącymi oczami.

- Tak, mam 15-letnią siostrę, jest irytująca!- powiedziałam i schowałam głowę w dłoniach.

- Dlaczego?- zapytał. Boże, on jest typem wścibskiego, chce wiedzieć wszystko, jestem pewna, że zadał mi więcej niż 20 pytań., gdzie ja zadałam tylko 5.

-Ponieważ nie może przestać rozmawiać o jednym chłopaku, który jest bardzo sławny, jak on się nazywał .. Err... Nie mogę sobie przypomnieć ... poczekaj ...Cholera! Stał się sławny przez swoje filmiki na Youtube kiedy miał około 15 lat ...- powiedziałam

- Justin Bieber? - zasugerowałam

-Właśnie! Justin Bieber! To staje się irytujące, jeśli słyszysz o nim to samo w kółko, i w kółko"- powiedziałam. Zaczął się śmiać, nie mając do tego powodów, nie mógł przestać. Co się dzieje?

- Moja kolej. Kim jesteś z zawodu?- zapytałam, bardzo chciałam wiedzieć.

-Jestem piosenkarzem- powiedział. -Poczekaj, co? Jesteś bardzo sławny?- zapytałam.

-Możliwe że tak, yeah- uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Kim on jest? Dlaczego go nie znam? To jest uciążliwe.