czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 1

1. Who is this?

Laura's POV
Mój telefon zadzwonił. Natychmiast wyskoczyłam z mojego łóżka, mając nadzieję na telefon od mojego chłopaka. Nazywa się Luke i mieszka w Wiedniu. Bardzo za nim tęsknię i nie widziałam go od tygodnia. Jest wspaniałym chłopakiem i spotkamy się ze sobą odkąd mam 16 lat, prawie od 2 lat. Zawsze zadziwia mnie kiedy wracam z dalekiej podróży. Mogłabym mówić o nim bez końca, ale kiedy zobaczyłam wyświetlacz mojego Iphone westchnęłam, i w końcu odpowiedziałam na połączenie. Byłam definitywnie rozczarowana .
-Laura Woods przy telefonie,Co mogę zrobić da Pana, Panie Jackson?- Powiedziałam do telefonu.
To był mój szef, myślę, że lubi zakłócać mój sen, bo robi to za każdym razem.
-Więc dzień dobry, Pani Woods, tu Pani Twist, ponieważ nie jestem w stanie dotrzeć do niej.
Rzuciłam piorunujące spojrzenie w stronę Julii, mojej najlepszej przyjaciółki a za razem koleżanki z pracy, która spała na drugiej części łóżka.
-Oh, tak, to możliwe, aktualnie ona smacznie śpi ...-Zająknęłam się, ponieważ nie wiedziałam co  więcej jeszcze powiedzieć.
-Więc? - Pan Jackson zapytał.
Beznadzieja, to nie był dobry pomysł.
- Przypuszczam, że powinnaś ją obudzić, ponieważ w ciągu najbliższych 2 godzin lecicie do Wiednia      spakujcie swoje rzeczy i przyjedźcie na lotnisko najszybciej jak to możliwe. Nie macie płacone za odpoczynek-. Nie, to w ogóle nie jest dobry pomysł.
-Dobrze, oczywiście. Do zobaczenia- powiedziałam i rozłączyłam się, zanim zdążył coś powiedzieć. Wzięłam głęboki oddech i wydałam z siebie krzyk.
-Co do cholery?- Julia prychnęła i położyła rękę na swoim sercu.
-Byłam bliska zawału serca! Co jest takie pilne żeby mnie budzić w trakcie snu? -syknęła.
-Pan Jackson dzwonił, lot do Wiednia w ciągu najbliższych dwóch godzin. Masz pół godziny, żeby spakować swoje rzeczy-mruknęłam nadal wkurzona.
-CO?-wrzasnęła.
-Czy ty powiedziałaś ...?-próbowała powiedzieć, ale przerwałam jej.
-Tak, pół godziny, lot do Wiednia, wyjdź z łóżka i pośpiesz się!"- powtórzyłam.
-Nienawidzę go- obwieściła.
-Wydaje mi się, że wiem o co chodzi- odpowiedziałam.
-Mówię serio, to mój wymarzony zawód, ale jestem zmęczona ! Dlaczego nie możemy mieć jednego dnia wolnego i zatrzymać się w Monachium chociaż na jedną noc! Jestem wykończona i jestem w złym nastroju, wiesz?"- powiedziałam Julii kiedy pakowałam swoją walizkę na powrót do Wiednia tego wieczoru, mimo, iż dopiero wróciłyśmy z lotu z Dubaju.
-Czuję się tak samo słonko! Definitywnie potrzebuję przerwy. W przeciwnym wypadku zamierzam odejść!- Julia odpowiedziała zmartwionym tonem.
-Julia nie przesadzaj! Obydwie potrzebujemy pieniędzy i to nasz wymarzony zawód, to po prostu trudne, ale zrobimy to, ok ?- zaśmiałam się i odgarnęłam kosmyk włosów za moje ucho po czym zamknęłam zamknęłam swoją czarną walizkę.
-Tak ... cokolwiek- odpowiedziała pod nosem.
- Miejmy tylko nadzieję, że nie będzie żadnych dzieci na pokładzie, i hej! Jedziemy do domu! - próbowałam podnieść ją na duchu.
-Yeah- powiedziała i wepchnęła swój sweter do walizki.
Razem opuściłyśmy pokój hotelowy z naszymi walizkami w rękach. Jakoś poradziłyśmy sobie ze złapaniem windy zanim coś spadło na podłogę. Jako stewardessa nie jesteś upoważniona do brania dużej ilości bagażów, ale Julia i ja zawsze łamiemy zasady.
- Czy sądzisz, że będzie dzisiaj jakiś gorący chłopak na pokładzie? Taki jak blondyn z rana? Widziałaś jego oczy? Były niesamowite"- Julia pisnęła.
-Nie sądzę i tak, był przystojny- skinęłam i potrząsnęłam głową w tym samym czasie. Boże, jestem zwariowaną dziewczyną. *Nie sądzę, że jestem kobitą, ponieważ kocham chodzić na zakupy, robić sobie make up i tak, dziewczęce rzeczy. Moje obecne mieszkanie w Wiedniu jest udekorowane na różowo. Jeśli nie znasz mojego prawdziwego wieku, mógłbyś stwierdzić, że mam około 16 lat.
- Dlaczego?- powiedziała spokojnie.
- Ponieważ to jest planowy lot, wyłącznie ze starszymi ludźmi i może kilkoma biznesmenami- odpowiedziałam. Proste, ale absolutnie prawdziwe.
Justin's POV
-Justin obudź się, TERAZ!"- usłyszałem kogoś krzyczącego w moje ucho.
-Auuu !, jesteś popieprzonym dupkiem!"- przeklnąłem
-Justin Drew, uważaj na słowa!- moja mama krzyknęła.
Wzdrygnąłem się i zimny dreszcz przebiegł po moich plecach. Natychmiast obudziłem się i powiedziałem ----Przepraszam mamo! Myślałam że jesteś Chazem lub Ryanem! Nie nazwałbym ciebie dupkiem!
-Tak, cokolwiek"- wysyczała i opuściła pokój.
-Mamo! Jestem poważny!-  Błagałem  i pobiegłem za nią, ale nie mogłem jej znaleźć. Kocham moją mamę, naprawdę, i nie zamierzałem skrzywdzić jej tymi słowami, ja tylko ... aaah !
-Opuść łóżko, jesteś leniem, jest 3 po południu !- Sarah, dziewczyna Chaza zaśmiała się.
-Oh, zamknij się, ty nie musisz dawać show prawie codziennie, robić sobie zdjęcia ze zwariowanymi (i czasami gorącymi) fanami, i nie musisz martwić się o to co myśli o tobie społeczeństwo, więc zamknij się !- powiedziałem i kopnąłem moje buty, które stały przed moim łóżkiem na ubocze.
-Nie udawaj, że tego nie lubisz- powiedziała i miała punkt.
Lubię gorących fanów. Tylko żartuje, moi fani są najlepsi na świecie. Jeśli by we mnie nie wierzyli, nie byłbym tu, gdzie jestem teraz. Kocham tworzyć muzykę i inspirować nią miliony ludzi. To mój zawód nie mógł bym życzyć sobie czegoś lepszego.
-Masz rację- powiedziałem, na co ona się uśmiechnęła.
-Lubię spać z gorącymi fankami- powiedziałem i mrugnąłem.
-Boże, jesteś obrzydliwy- krzyknęła i uciekła. Ja tylko mówiłem prawdę!.
-Juuuuuuuuuuustiiiiiin, co tam ?- Ryan przyszedł i dał mi przyjacielski uścisk. Nie wiem dlaczego zawsze to robi, ale to taki zwyczaj jak się z nim  przyjaźnisz.
-Gotowy na Wiedeń?- zapytał
-Tak, tak jakby, czy wiesz czy tamtejsze dziewczyny są gorące?- zapytałem się go i szeroko się uśmiechnąłem.
-Jestem pewny, że znajdziesz kogoś do, no wiesz- powiedział i spojrzał na podłogę.
-Pieprzenia?- skończyłem jego wypowiedź i zaśmiałem się.
-Znasz mnie facet!-- dodałem, na co oboje się zaśmialiśmy.
-Justin, chodź teraz do samolotu, wiem, że to nie twój standard, ale nie było nic lepszego niż to !- powiedział Scooter i próbował namówić mnie do wejścia do samolotu, który jest tak stary jak mój tata, albo coś podobnego.
-Dokładnie, to nie mój standard, nie wejdę do TEGO!- powiedziałem i pokazałem na samolot, który wyglądał jak z 18 wieku.
- Justin, ominiemy nasz lot!- moja mama jęknęła.
-Dobrze- szeroko się uśmiechnąłem i usiadłem na krześle na terminalu.
-Facecie, to tylko godzina! Przeżyjesz to -Chaz i Sarah powiedzieli w tym samym czasie. To był pierwszy raz, kiedy zauważyłem, że Sarah była gorąca. Bardzo gorąca.
-Okej, Okej, uciszcie się!- powiedziałem i wstałem"
Kiedy byliśmy w samolocie, nie mogłem przestać się śmiać. To był dosłownie wrak. Zapiąłem pas, który niefortunnie nie znalazł się przy oknie i zacząłem grać na swoim telefonie. Znasz Temple Run ? Ubóstwiam to, mój rekord to około 20 milionów. Jestem mistrzem. Drzwi się zamknęły i zaczeliśmy toczyć się po pasie startowym.
-Witamy podczas lotu do Wiednia. Szacujemy, że lot potrwa około godzinę. Życzymy państwu przyjemnego pobytu na pokładzie. Teraz prosimy państwa o zapięcie siebie w pasach siedząc w pozycji pionowej i stosowanie się do instrukcji. Wyjścia ewakuacyjne są umieszczone z przodu i z tyłu samolotu po obu stronach, tak jak na skrzydłach. Kamizelka ratunkowa jest pod twoim siedzeniem.
W przypadku spadku ciśnienia, maski z tlenem wypadną automatycznie z sufitu nad tobą. Prosimy o wyłączenie wszystkich sprzętów elektronicznych takich jak telefony komórkowe i laptopy w tym momencie. Życzymy przyjemnego lotu- oznajmiła kobieta.

-Sir, chciałabym ci przypomnieć, że musisz wyłączyć wszystkie sprzęty elektroniczne. Będziemy startować za minutę"- usłyszałem mówiący kobiecy głos.
 -Zamknij się, spieprzę to! Zamierzam pobić swój rekord!-wysyczałem i zatrzymałem grę. Spojrzałem w górę i ujrzałem wkurzoną dziewczynę w moim wieku. Mimo, iż widziałem ją pierwszy raz, mogłem stwierdzić że jest wyczerpana.
-Przepraszam?"- dziewczyna prychnęła.
:Ja.. ja ... ja bardzo przepraszam, już to wyłączam- wydukałem i przycisnąłem przycisk od wyłączania bez odrywania wzroku od dziewczyny. Miała piękne piwne oczy, jej jasne brązowe włosy były falowane i długie, jej twarz była nieskazitelna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, aż do momentu kiedy odeszła.
-Podoba ci się to co widziałeś huh?- powiedział Ryan i dotchnął mojego ramienia.
-Ona jest gorąca- dodał.
-Oh tak- szepnąłem nadal wpatrując się w miejsce gdzie stała.
-Mogę się założyć, że jej nie przelecisz"- Ryan wydał wargi.
-Hahahah,to jest śmieszne. Oczywiście, że mogę, jestem Justin Bieber, prawie każda dziewczyna mnie uwielbia!- zaśmiałem się i spojrzałem na niego.
-Założe się że nie dasz rady- powtórzył Ryan, nadając temu sens.
- Jestem pewny, że jej nie zdobędziesz, Bieber-dodał uśmiechając się głupawo.
-Nigdy!- zaprotestowałem nadal się śmiejąc.
-Więc to będzie handel? Kiedy przegrasz, kupisz mi nowy samochód, który ja wybiorę, a kiedy ty wygrasz, więc, to się niestanie ale nie mniej jednak, będziesz mógł napisać na twitterze co chesz o mnie i Chazie, nie ważne czy prawdę czy nie.- stwierdził.
Jestem pewny, że Chaz nie wie co Ryan przygotował, ale zobaczy, kiedy wspomnę o nim na twitterze. Muahaha.  Rozważałem, co mógłbym napisać o nich dla moich fanów
Ryan pachnie jakby spał w krowim placku.
Chaz chce zadzwonić do swojej dziewczyny Mommy, ona go podnieca.
Ryan i Cahz śpią ze swoimi kciukami w buzi.
Ryan ma misia o imieniu Justin, ponieważ jest sekretnym gejem.
W tym samym czasie miałem tysiąc pomysłów co mógłbym napisać, żeby wprawić ich w zakłopotanie.
-Umowa- powiedziałem i potrząsnąłem jego ręką.
Reszta lotu nie była tak ekscytująca. Po godzinie i 3 minutach lotu, yeah, zatrzymałem czas, jestem szalony, wiem, bezpiecznie wylądowaliśmy w Wiedniu i była około 7 wieczorem. Jest luty, więc jest przyjemnie zimno na zewnątrz. Nałożyłem mój sweter z napisem " doing real stuff sucks", i było trzeba opuścić samolot, wtedy przypomniałem sobie o zakładzie. Musiałem zdobyć numer lub coś, będę tutaj tydzień i mam zamiar wygrać. Przysięgałem. Widziałem ją stojąca przy drzwiach i poszedłem prosto do tej pięknej dziewczyny.
-Chciałabyś autograf albo zdjęcie?- powiedziałem przyjaźnie.
-Co?"- powiedziała, wyglądała bardziej niż na zakłopotaną.
-Powiedziałem: Czy chcesz autograf albo zdjęcie ze mną?"- powtórzyłem głośniej, może mówiłem zbyt chicho. Teraz wyglądała na bardziej zakłopotaną niż wcześniej.
-Jak się nazywasz?- spytałem oszołomiony tym, że nie chciała niczego.
-Laura...- powiedziała i popatrzyła na podłogę.
-A ty jesteś?- dodała, teraz patrzyła w moje oczy z pytającym wyrazem twarzy. Mógłbym powiedzieć że wytrzeszczyli oczy, ona nie wiedziała kim jestem. To stawało się coraz cięższe niż myślałem, ale jestem gorący, nikt się mi nie oprze.
-Nie wiesz kim jestem?- zapytałem.
-Nie, a powinnam- powiedziała i dosłownie przebiła mnie wzrokiem. w krótkim czasie stałem tam wpatrzony w ziemię nic nie mówiąc, potrząsnąłem głową i podałem jej moją rękę mówiąc.
-Jestem Justin, przepraszam, że naskoczyłem na ciebie wcześniej. Chciałbym pójść z tobą do Starbucks'a, jako usprawiedliwienie za to co się stało wcześniej, pójdziesz ze mną?- potrząsnęła moją ręką i skinęła
-Tak, powinno być miło ...
-Więc, czy mógłbym prosić o twój numer, będę tu przez tydzień ..:- zapytałem.
Wyjęła coś ze swojej torby jakiś ołówek i kartkę, i napisała długi numer.
-Proszę bardzo- powiedziała, uśmiechnęła się i podała mi kartkę.
-Tylko zadzwoń do mnie, będę w mieście przez cały tydzień, tak sądzę.- powiedziała i wymusiła u mnie wyjście z samolotu. Bingo !
Na lotnisku złapał mnie Ryan.
-Zgaduję że wygrałem zakład? Wyglądała jakby cię nie znała!:- zaśmiał się głośno. Wydałem z siebie dźwięk, przypominający ten, kiedy ktoś poda złą odpowiedź.
-Nope, mam jej numer i zamierzam iść z nią jutro do Starbucks'a, tak sądzę.
- odpowiedziałem spokojnie i mrugnąłem do niego. "Niemożliwe!"- westchnął. "Możliwe, wygram to, ofiara". I tym mój tydzień w Wiedniu zaczął się bardziej niż dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz