czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 5

5.Why hate?

Laura's POV
Obudziłam się ponieważ ktoś bardzo głośno zamknął drzwi.Myślę,że to był Justin,bo gdy się odwróciłam nikt nie leżał obok mnie.Westchnęłam i wstałam,rozciągnęłam się i zebrałam moje włosy w kucyk.Wtedy zauważyłam kartkę papieru leżącą na  stoliku nocnym.Szybko chwyciłam ją i zdałam sobie sprawę,że jest od Justina.Przeczytałam to,a moje usta uformowały się w uśmiech-wielki uśmiech.
DROGA LAURO, PRZEPRASZAM ŻE NIE OBUDZIŁEM SIĘ OBOK CIEBIE, MÓJ MENADŻER ZADZWONIŁ I KAZAŁ MI PRZYJECHAĆ DO HOTELU. NAPISZĘ CI DZISIAJ SMS.;) NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM
PS. ZROBIŁEM CI ZDJĘCIE JAK SPAŁAŚ. MYŚLĘ, ŻE JEST SŁODKIE ;) XX
Ten dupek zrobił mi zdjęcie kiedy spałam nie podejrzewając,że to nie jest z jego strony ok.Pokręciłam głową,wyobraziłam sobie jak to zdjęcie może wyglądać,zdecydowanie jak gówno-w żadnym wypadku nie może wyglądać słodko.Przewróciłam oczami i umieściłam kartkę na swoim miejscu.Byłam głodna,a mój żołądek pusty.Nie jadłam od 12 godzin.Zrobiłam sobie kubek gorącej czekolady i miskę owocowych spiralek, które absolutnie uwielbiam.Podczas ich konsumowania pomyślałam o wczorajszym dniu.Było on wspaniały i zdecydowanie chcę go powtórzyć,ale bez całego dramatu z Lukiem.Ponadto często myślę o sensie naszego związku.Chodzi o to,że przylatuję do Ameryki na dwa tygodnie w ciągu całego roku.Nie wiem czy duży dystans w związku będzie dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę to,że jest o mnie zazdrosny.Uważam,że nie.Ale myśl o zerwaniu z Lukiem ,moim prawie dwurocznym chłopakiem sprawia,że czuję się słabo.Nie wiem co powinnam powiedzieć,ale myślę,że nie ma innego wyjścia skoro go zdradziłam.
Wstałam i zmyłam naczynia.Wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość do Justina.Zapytałam go czy powinnam zrywać z moim chłopakiem,ale i tak znałam już odpowiedź.Musiałam.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i wybrałam numer Julii.
-Cześć kochana!-usłyszałam senny głos,krótko po tym jak odpowiedziała na telefon.Myślę,że ją obudziłam.
-Cześć Julia,życzę Ci miłego poranka,a teraz przychodź do mojego domu,naprawdę Cię tutaj potrzebuję!-powiedziałam i odłożyłam słuchawkę zanim zaczęłaby protestować.Włożyłam mój telefon z powrotem do kieszeni i poszłam prosto do łazienki.Mam około pół godziny,aż Julia przyjdzie do mojego mieszkania,by zabić mnie za zakłócanie jej pięknego snu,ale naprawdę potrzebuję jej rady na to jak powinnam zerwać ze swoim chłopakiem.
Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic,umyłam włosy truskawkowo-perfumowanym szamponem i wysuszyłam je.Trwało to 25 minut.Cholera.Pobiegłam do szafy i wybrałam losowe ubrania.Rezultat była taki,że wyglądałam jak bezdomny,ale nie przejmowałam się tym.To tylko Julia,która w każdym razie mnie zabije.
Zadzwonił dzwonek do drzwi,a ja wzięłam głęboki oddech.
-Umrzesz!-Julia krzyknęła gdy zobaczyła mnie-I wyglądasz jak bezdomna-dodała i zaśmiała się.
-Pomyślałam,że jeśli umrę to mój strój i tak nie ma znaczenia.-zaśmiałam się i objęłam ją.
-Więc dlaczego kurwa budzisz mnie i dzwonisz żebym tu przyszła?-syknęła i odepchnęła mnie daleko.Co do cholery?
-Yeah,podejdź tu.-powiedziałam pod nosem i wywróciłam oczami.Tymczasem ona usiadła na mojej sofie.Rzuciłam jej piorunujące spojrzenie.Nawet jeśli ona jest moją najlepszą przyjaciółką,czasami muszę ją spoliczkować.Wiem,że ona myśli dokładnie to samo.To jest to co sprawia,że jesteśmy najlepszymi koleżankami.
-Opowiedz mi o swoich problemach!-Julia nalegała.
-Dobrze...-wydukałam-Muszę zerwać z Lukiem i nie wiem jak to zrobić,ponieważ jestem nieśmiała i ty wiesz...-powiedziałam,może troszeczkę za cicho,ponieważ miała pytający i zmieszany wyraz twarzy .
-Co?Możesz mówić trochę wolniej?-zapytała.
-Ja...muszę...-zaczęłam,ale przerwała mi.
-Wiesz co mam na myśli,nie aż tak wolno.-błagała i zrobiła facepalm'a.Zaśmiałam się chociaż nie powinnam,ponieważ to była poważna rozmowa.
-Julia,muszę zerwać z Lukiem i nie wiem jak powinnam to zrobić.-powtórzyłam.Jej oczy się rozszerzyły.
-Ty musisz CO?Zerwać ze swoim chłopakiem mimo że jesteście w świetnym związku?-powiedziała z niedowierzaniem.-Żartujesz sobie ze mnie,racja?-dodała,ale jej usta ułożyły się w literę "o" kiedy pokręciłam moją głową.
-Mówię serio.-zapewniłam ją.-Wczoraj pocałowałam Justina,nie,poprawka,to on pocałował mnie,więcej niż jeden raz.Naprawdę to bardzo mi się spodobało.Czułam się dobrze,inaczej niż z Lukiem.-wyjaśniłam jej.Jej szczęka spadła na podłogę.
-Ale,dwa lata,doskonałego zwią...-próbowała powiedzieć,ale przerwałam jej.
-On nie był taki doskonały.
-Cokolwiek...-mówiła wciąż myśląc.Byłam nią rozbawiona i potrząsałam jej głową.-Nie kłam mnie!-błagała
-Julia!Słuchaj!Jestem cholernie poważna i będę musiała Cię spoliczkować jeśli nie przestaniesz mówić o Luku,a teraz daj mi radę jak powinnam zerwać z tym chłopakiem!-wrzasnęłam.
-Przepraszam-mruknęła.-Zadzwoń do niego i powiedz,że chcesz porozmawiać z nim na osobności.-zasugerowała klepiąc mnie po plecach,ponieważ siedziałam przy niej.
-A później?-zapytałam niepewnie.
-Później on zasugeruje Ci żebyście do siebie wrócili,a Ty powiesz mu,że z nim zrywasz, bo wczoraj postanowiłaś być z chłopakiem o imieniu Justin.-powiedziała i spojrzała na mnie.
-Julia,to nie jest śmieszne!-odpowiedziałam i śmiertelnie ją spoliczkowałam.To naprawdę nie było śmieszne,ponieważ Luke mógłby zabić Justina gdyby się dowiedział.
-Więc powiedz mu,że już go nie kochasz.-krzyknęła i wyrzuciła ręce w powietrze.
-Yeah,ale się boję.-jęknęłam.
-Musisz kochana i o tym wiesz.-przypomniała mi.Skinęłam głową,wycierając łzy spływające po mojej twarzy.Kochałam go,ale ten czas się skończył.I to nie tylko przez Justina,nie chciałam już żyć w związku na odległość.Byłam zbyt słaba na coś takiego.
Wzięłam mój telefon i natychmiast zadzwoniłam do Lucka.
-Więc?Tęskniłaś za mną?Bo ja tak.I przepraszam.-powiedział i łzy przepłynęły poprzez moją twarz.Nie wiedziałam jak mam zakończyć nasz związek.Nigdy wcześniej tego nie robiłam.
-Musimy porozmawiać.-powiedziałam.-Na osobności.-dodałam,ponieważ nie chciałam być takim dupkiem i zrywać przez telefon.
-Jasne.Przyjdź o 10.-zasugerował.
-Będę tam.-powiedziałam i wstałam z kanapy,dając Julii niepewne spojrzenie.
-Możesz to zrobić-powiedziała bezgłośnie.Ale ja nie jestem pewna.
-Do zobaczenia później.-powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.
Przeczesałam ręką włosy i wzięłam głęboki oddech przed zadzwonieniem dzwonkiem do drzwi.Usłyszałam kroki zza wielkich,białych drzwi.Wiedziałam,że ktoś się zbliża.Wysoki mężczyzna otworzył drzwi i wielki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Cześć Laura.Luke jest w swoi pokoju.Znasz drogę.-powiedział i wskazał ręką w kierunku schodów.
-Dzień dobry panie Tenns.Yeah,wiem.-odpowiedziałam i weszłam do ciepłego domu.Moje serce biło szybciej,a mój oddech był ciężki kiedy stanęłam przed drzwiami pokoju Luka.
W końcu zebrałam w sobie całą moją odwagę i otworzyłam drzwi,aby zobaczyć pusty pokój.
-Luke?-powiedziałam ostrożnie.
-Tutaj kochanie-powiedział głos za mną zanim objął mnie od tyłu i odwrócił w swoją stronę.Natychmiast mnie pocałował,ale byłam zbyt słaba,ponieważ wszystkie myśli przesuwały się w mojej głowie.Przycisnął mnie do ściany i zaczął zdejmować swoją koszulkę.Wiedziałam czego chciał.
-Nie Luke!-krzyknęłam.-Załóż swoją koszulkę z powrotem.-błagałam go.Spojrzał na mnie zmieszany przez to co powiedziałam.-Aktualnie przyszłam tu,aby z Tobą zerwać...-wydukałam i spojrzałam na podłogę.Nastąpiła cisza.
-Co?-powiedział cicho.Podniosłam wzrok żeby zobaczyć jego wyraz twarzy.Był zmieszany i niedowierzał.
-Przepraszam.-powiedziałam i byłam gotowa opuścić pokój Luka,ale chwycił mnie za nadgarstek.
-Nie rób mi tego.Dwa lata Laura.Dwa lata!-płakał.
-Wiem Luke,ale ja już Cię nie kocham.-powiedziałam stojąc tam i patrząc jak płacze.
-Dlaczego?-powiedział i popatrzył w moje oczy.-To przez tego Justina?-zapytał.Nie mogłam mu powiedzieć tej części prawdy.Wiem jak agresywny potrafi być,gdy ktoś mu dokucza.Nie powiedziałam nic.ale pomyślałam,że to był błąd.
-Oczywiście.-wydukał i obrócił się dookoła.-Zostaw mnie samego!-wrzasnął.
-Luke, to nie jest przez niego.To przez moją podróż do Ameryki,a ja nie chcę związku na dystans.-płakałam.
-Cokolwiek.-mruknął.-Wyjdź!-wrzasnął na mnie.Zrobiłam to czego chciał i opuściłam jego pokój,moje ciało drżało,a serce było głośniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.Wybiegłam z domu bez powiedzenia do widzenia jego rodzicom i biegłam tak szybko jak mogłam.To była dobra decyzja.Tak myślę.Nie jestem pewna.Nie było już w tym sensu.Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki.
-Zrobiłam to.-powiedziałam zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
-Whoa,cześć,przede wszystkim.-warknęła na mnie.-Jak?-dodała.
-Powiedziałam mu dlaczego,ale on myśli,że to przez Justina i nie słuchał mnie.-westchnęłam.
-Cholera,zrobił się agresywny?-zapytała.Pieprzyć.Tak.Stał się agresywny.Co ja zrobiłam?Nie.
-Pieprzyć Julia...zawiodłam.-powiedziałam i pokręciłam głową.Byłam teraz w domu,nareszcie.
-Zawiodłaś.-potwierdziła.-Mam przyjść?-zapytała,ale odmówiłam.
-Nie pójdę kupić coś do jedzenia.-powiedziałam jej.-Do zobaczenia.-powiedziałam i odłożyłam słuchawkę.Schowałam mój telefon z powrotem do kieszeni i otarłam kilka wcześniejszych łez z twarzy.
Wróciłam do domu kiedy mój telefon zabrzęczał.Albo to była Julia.która chciała wiedzieć czy może teraz przyjść,albo Justin,który w końcu przeczytał moją wiadomość wysłaną kilka godzin temu.Dzięki Bogu to był ten chłopak,który sprawiał,że się uśmiecham.
Justin's POV
Nie martw się,zrobiłem to przed wyjściem.Twoja decyzja kochanie,ale później powiem yep...
Pocałował mnie przed tym jak wyszedł?Jest słodki.Jak prawdziwy cukierek.Luke tego nie robił.
Ale czas z Lukiem się skończył,dziękować Bogu.Myślałam o tym co mam odpisać,ale już niedługo wiedziałam.Zrobiłam to i się z tego cieszę...10 sekund później otrzymałam odpowiedź.Boże, ten dzieciak jest szybki.Zerwałaś?W porządku...Mam na myśli fajnie:)On był szczęśliwy z tego powodu?
Wydaje się,że tak.Justin był szczęśliwy,że zerwałam z chłopakiem.To niesamowite.Chcę go teraz przytulić.Chcę poczuć jego perfumy,chcę rozczochrać jego włosy,chcę żeby mnie namiętnie pocałował.Niby tak.Musisz mi pokazać to zdjęcie,które zrobiłeś,bo jestem pewna,że nie wyglądam na nim słodko.Wysłałam z powrotem.Będę tam o 15.Czekaj,co?Nadal wyglądam jakbym była bezdomna.Pieprzyć.Mam na myśli,kocham wiedzieć,że do mnie przyjdzie,ale teraz?Wyglądam okropnie.Nie.Wcale,nie.
Pobiegłam szybko do mojej szafy i zdjęłam przypadkowe ciuchy i założyłam na siebie ubrania,które są do zniesienia.Przyznaję,stałam tam 5 minut i myślałam w co się ubrać,aby go zadowolić.Zdecydowałam się na czerwone spodnie i bluzkę z napisem "I love music".Kocham tą bluzkę.Jest jak całe moje życie w trzech różnych światach.
Kiedy byłam gotowa zamknęłam szafę.Nagle z dala zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Idę!-krzyknęłam i pobiegłam do drzwi.Otworzyłam je i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.Wyglądał kurwa niesamowicie.Uśmiechał się,miał kwiaty w rękach i objął mnie w ciasnym uścisku.Jak mi tego brakowało.-Co się dzieje?-zapytałam go chłodno,nie pokazując mojego zdumienia.
-Nic.-wymamrotał.Widziałam,że jest czymś zmartwiony.Czułam to.
-Nie kłam mnie.-powiedziałam.
-To nic,przysięgam.-warknął na mnie.
-Woah,przepraszam,że pytałam.-przeprosiłam go i zapytałam.
-Nie.-powiedział chłodno.Dlaczego jest taki nieuprzejmy dla mnie?Co się stało czego mi nie powiedział?Co ja mu zrobiłam?
-Justin,co się stało?Powiedz mi prawdę.Pamiętasz kiedy wczoraj powiedziałam Ci wszystko,a Ty mi pomogłeś?-powiedziałam do niego.Chwyciłam jego ręce i popatrzyłam prosto w jego piękne oczy.Nagle chwycił mnie za biodra i przyciągnął mnie bliżej.Pocałował namiętnie moje usta,a jego ręce przesunęły się w dół do mojego tyłka.Nie obchodziło mnie to.Następnie przestał i oddaliliśmy się od siebie.
-Mój manager powiedział mi,że moi fani mnie nienawidzą,ponieważ powiedziałem coś w wywiadzie.-powiedział mi.Oh.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz